Ta piękna historia opowiedziana za pomoc muzyki jest odziana w kubańskie rytmy i ciekawa kreskę. Jest to historia dość banalna, ale dla mnie i tak ma swój urok. Jak już pisałem w innym temacie, dla mnie filmy rysunkowe czy też anime mają zupełnie inny oddźwięk. Maja to coś, co mnie zawsze zainteresuje. Fantastyczna muzyka, przy której momentami ciało samo podryguje w rytm i słowa piosenek, stanowi całą moc tego "filmu". Chico i Rita to wspaniała uczta dla oka ale przede wszystkim dla ucha. Obejrzał bym ja jeszcze raz u boku ukochanej kobiety, kiedy za oknem chłód jesiennego wiatru łomocze w okna, by móc poczuć te gorące rytmy Hawany w swoim domowym zaciszu. Zobaczcie a zrozumiecie:)