W pogoni za chwilą uwagi, byciem w centrum zainteresowania. Od pierwszych niemalże kadrów wiadomo, o co chodzi. Bardzo dobry materiał na krótki metraż. Potem już tylko obserwujemy pogłębiające się samozniszczenie.
Oczywiście, że wiadomo o co chodzi, co w żaden sposób nie ujmuje tej produkcji. Wręcz przeciwnie, bo właśnie owo samozniszczenie i proces w jaki postępuje, jest tu najciekawsze. Do tego specyficzna i nieco makabryczna forma, czynią z filmu bardzo oryginalną i nietuzinkową pozycję na tle tego co oferuje ostatnimi czasy kino. Jestem zawiedziony oceną.
Być może za dużo widzę tego samozniszczenia w realu. Oczywiście nie w tak skrajnej formie.
Ale przyczyn autodestrukcji jest wiele. Tutaj akurat nastąpiła z powodu permanentnej żądzy atencji, co jest wielce ciekawe. Do czego może posunąć się człowiek w celu jej osiągnięcia. Zaś drugi wątek poboczny partnera, również osobliwy i niesztampowy.
Partner tej dziewczyny też potrzebował ciągłej uwagi i podziwu otoczenia. Tylko, że robił to w bardziej standardowej formie, takiej z jaką mamy do czynienia bardzo często w relacjach z innymi ludźmi.
Te kradzieże to też symboliczne oczywiście, ale ileż razy takie osoby kradną czyjeś pomysły, przypisują sobie ważniejsze role w pracy zespołowej, niż faktycznie to miało miejsce, przedstawiają siebie w lepszym świetle, a eksponują niedociągnięcia innych ("kradzież wizerunku") itd.