Niby produkcyjniak, ale z duszą. Muzyka, palce lizać. No i to nagromadzenia gwiazd ekranu. Dla mnie rolę życia zagrał Edward Rączkowski, zwykle tylko przemykający po planie. Nie ma już tego mostu, który budowali mając tamę w tle. Zastąpił go betonowy. O filmie piszę na www.przez6kontynentow.pl