Ten posiadający chyba najdłuższy tytuł w historii kina film Kena Annakina jest klasycznym przedstawicielem starej dobrej angielskiej szkoły komedii. Jest to film ciepły i sympatyczny, o inteligentnym i nienachalnym humorze, jest to komedia, która mimo upływu lat w ogóle się nie starzeje.
Akcja filmu skupia się wokół pierwszego w historii wyścigu lotniczego z Londynu do Paryża. Bohaterami komedii są pionierzy lotnictwa, tytułowi „wspaniali mężczyźni”. Ich powietrzne zmagania są w filmie punktem wyjścia do ironiczno-prześmiewczego, choć niewątpliwie dość stereotypowego ukazania przedstawicieli poszczególnych nacji. Mamy tu Francuza, notorycznego kobieciarza, staroświeckich i konserwatywnych Anglików, borykającego się z wiecznie płaczącą i bojącą się żoną Włocha, jest też Amerykanin, nowoczesny, wyluzowany bohater. Najśmieszniej jednak zostali przedstawieni chyba Niemcy, którzy rzetelnie i nieco topornie uczą się latania z podręcznika, aby udowodnić, że „niemiecki żołnierz potrafi wszystko”. Naprawdę świetnie w roli niemieckiego pułkownika wypadł Gert Frobe, znany przed wszystkim jako czarny charakter z jednego z filmów o Jamesie Bondzie. Z dużym dystansem i autoironią zagrał on „typowego” przedstawiciela swojego narodu.
Ponadto jest w tym filmie pokazany cały szereg ciekawych maszyn latających (no, czasami niekoniecznie latających), sporo przygód powietrznych i mnóstwo pięknych kobiet. I jest wreszcie w komedii Annakina niepowtarzalny, spotykany tylko w starszych filmach klimat, nastrój niewinnej, sielankowej i dziecinnej czasami zabawy.
„Ci wspaniali mężczyźni...” to komedia inteligentna, która mimo upływającego czasu wciąż znakomicie bawi, to film nakręcony w starym dobrym stylu. Polecam wszystkim. Takie komedie współcześnie już nie powstają. 8/10.
Swietny film.Niemcy byli rewelacyjnie pokazani.A Irina Remick to czysta poezja ;)
Może i nie najdłuższy, ale oryginalny (Those Magnificent Men in Their Flying Machines, or How I Flew from London to Paris in 25 hours 11 minutes) to już chyba tak.
Znam dłuższy: "The Persecution and Assassination of Jean-Paul Marat as Performed by the Inmates of the Asylum of Charenton Under the Direction of the Marquis de Sade"
Potwierdzam. Obejrzałem dopiero teraz i nie żałuję. Świetna zabawa. Doskonale podkreślone wady i zalety różnych narodowych mentalności. No i faktycznie Irina doskonała.