Chciałem zabrać się za oglądanie tego filmu, ale po przeczytaniu opisu zacząłem to rozważać – czy film nie jest przypadkiem kalką „Pearl Harbor”? Może mi ktoś powiedzieć, czy opłaca się inwestować czas i pieniądze w „Ciemnoniebieski świat”?
Spokojna głowa, warto. Film jest o klasę (a może i o dwie) lepszy od tego, co nakręcił Bay. Mniej w nim pompatycznej batalistyki i wielkich słów, a więcej losów i rozterek zwykłych ludzi. Na dobrą sprawę jest to bardziej dramat z wojennym tłem, niż kino wojenne w pełnym tego słowa znaczeniu. Tak czy owak zachęcam.