Szkoda tylko, ze Czesi potrafia, a Polacy nie. Przeciez Dywizjon 303 tez moglby sie doczekac filmowej opowiesci, bo to wielki i chwalebny kawal polskiej historii, a i temat bardzo efektowny. A w Polsce powstaja przede wszystkim albo filozoficzne moralitety, albo komedie na jedno kopyto, albo ekranizacje lektur, zwane, pozal sie Boze, superprodukcjami. Chociaz jak sobie przypomne smoka z "Wiedzmina" albo plonacy Rzym z "Quo vadis" to moze lepiej, zeby polscy tworcy nie brali sie za Dywizjon 303. Bo efekty specjalne to silna (nie jedyna) strona "Ciemnoniebieskiego...". I znowu szkoda, ze Czesi potrafia, a Polacy nie...