Brzydkie robaki żyjące wśród piękna, róże rozkwitłe z otwartych żył i usta spijające strugi deszczu. "Warm Summer Rain" w oryginalny sposób traktuje o wewnętrznym rozdarciu, próbie zrozumienia sensu egzystencji i niezwykłych zwykłościach prozy życia. Momentami zabawny i absurdalny (patrz. licytacja o "pięcionogą" jaszczurkę czy smażone kulki z majonezu), innym razem osnuty wokół nostalgii, czy spowity w hipnotyczne obrazy niczym z pogranicza jawy i snu. Dużo sensualnego erotyzmu (scena obmywania ciała wodą - poezja), dużo rozmów o egzystencji, dużo z pozoru błahych scen, które poskładane do kupy zataczają pełen magiczny krąg.
Dla niektórych może być to przyciężki i bełkotliwy seans pozbawiony akcji, ale z pewnością znajdzie się też spore grono, które doceni wyjątkowość i czar tego dzieła. Kelly Lynch była niesamowita. Każda dusza użądlona wrażliwością z ciągotami do niesztampowego kina powinna zobaczyć!