Czy ta postać była faktycznie aż tak irytująca? Jedną z rzeczy, która mnie w tym filmie uderzyła, był właśnie fakt, że Cleo nie jest tak egzaltowana, jak mogłoby się wydawać z opisu. W jej zachowaniu stricte nie było nic pustego albo rozkapryszonego; mogliśmy się ledwie domyślać, że zanim dowiedziała się o chorobie albo chociaż zaczęła się jej spodziewać, nie była okazem cnót wszelakich. Niemniej jednak na domyślaniu się kończy.

W filmie nie ma sytuacji, w której Florence byłaby niemiła czy lekceważyła innych. Dobrze traktuje swoją gosposię, szanuje jej zdanie; złości się na kolegów z muzycznego biznesu, ale tylko dlatego, że nie traktują jej poważnie; dla przyjaciółki jest miła i uprzejma, mimo że ta zlewa informację o potencjalnej chorobie i bardziej zajęta jest wystawianiem rąk poza samochód lub schodami blisko parku.

Bohaterka nie jest idiotką. Jest po prostu samotna w ten zły sposób: ma w swoim życiu osoby, które się o nią troszczą, ale nie ma osób, które potrafią ją zrozumieć. Jest samotna i przestraszona: "I always think everyone's looking at me, but I only look at myself".

Dzięki za interesujący komentarz. Niestety nie pamiętam filmu na tyle, żeby się odnieść do tak szczegółowej polemiki. :)

Mogę tylko spytać, czy to, że nie odebrałaś jej wcale jako "pustaka" nie może wynikać z tego, że przeczytałaś wcześniej opis i spodziewałaś się kogoś dużo gorszego niż okazał się w rzeczywistości? Jeśli spodziewamy się wrzątku, to woda może nam się wydać ciepła nawet jeśli w rzeczywistości jest gorąca - bo psychicznie nastawiamy się na coś gorszego.

--
http://www.filmweb.pl/user/Marac/blog/583031-Filmweb+%5B1+10%5D

Mimo wszystko ;) Aż tak dogłębnie się nie nastawiałam na ten film, żeby inaczej ocenić Cleo.

jeśli to jest pusta rozkapryszona idiotka, to takich idiotek wszystkim nam życzę... szokujące niezrozumienie

Care to elaborate?