Miałam takie samo odczucie po obejrzeniu filmu. Miał potencjał, który można by było rozwinąć na wiele sposobów, tymczasem scena z kosmitami na koniec... totalna porażka. tanie si-fi.

w pełni się z tobą zgadzam s_gorzka

jak dla mnie to końcowka wszystko beznadziejnie popsuła przez co zdenerowował mnie ten film. do wyjścia z bunkra film naprawde dobry 9/10 ale za końcówke 5/10...

Idealne zakończenie widziałby tak:
Michelle wychodzi w napięciu na powierzchnie oczekując radioaktywnego opadu a tu nic..... Cisza, spokój i lecące w kluczu ptaki (szkoda, że nie bociany - byłoby jak w Seksmisji). Czyste niebo i ogólnie niczym nie zmącona sielanka. Nieco przestraszona zdejmuje skafander i tarza się z radości w sianie. Odjazd kamery i gdy już spodziewamy się napisów końcowych, nagle jej twarz wykrzywia grymas przerażenia a jej serce przebija szpon kosmity zaczajonego tuż za nią. I wtedy dopiero najazd na radio w samochodzie, które nagle się włącza i pada kwestia tej laski z końcówki: wygrywamy! Ponieśliśmy olbrzymie straty ale spychamy wroga nad ocean i odzyskujemy naszą ziemię. Wszystko jest pod kontrolą, przybywajcie do nas do Houston, mamy schronienie, jedzenie i opiekę.

To by było dopiero przewrotne i ironiczne zakończenie. Nie wierzyła w atak kosmitów, wylazła myśląc że miała rację i więził ją świr a tu psikus. Nie dość że są kosmici to jeszcze trafiła na końcówkę walk i gdyby posiedziała trochę dłużej na dupie w schronie to i kolega by przeżył i ona.

Byłaby to dość cyniczna puenta. Teraz mamy bardziej pozytywną; kogoś kto zaczął walczyć o swoje. Chociaż jak oglądałem to przypuszczałem że po wyjściu może ją zgarnąć potwór Cloverfield i tyle. Dobrze że tak nie zrobili.

ale ja juz mam dość kina z pozytywną puentą... ja wiem, że Michelle jest typem nowoczesnej i wojowniczej kobiety i powinnismy trzymać za nią kciuki ale szczerze mówiąc, to wolałem żeby ją coś przetrąciło na koniec;)

No chyba że tak :) pozostaje ci w takim razie oglądanie Siedem i Requiem dla snu. Tam puenty w sam raz

Masz dobry pomysł, ale nie podoba mi się, po tym jakie zostawia wrażenie z seansu. Przesłanie że lepiej podkulić ogon i siedzieć cicho. Gość kierował się instynktem przetrwania i prędzej czy później gdyby uznał że towarzystwo mu zagraża, albo jest nieprzydatne skończyli by w kwasie. Poza tym bawił się nimi jak lalkami oczekiwał posłuszeństwa i prędzej czy później przegiął by pałę.

To było by okropne zakończenie, nie rozumiem ludzi którzy koniecznie chcą fatalistycznego, depresyjnego zakończenia.

>szczerze mówiąc, to wolałem żeby ją coś przetrąciło na koniec

Nawet nie wiem jak to skomentować... żal i tyle.

Dokładnie. Gdyby tylko film skończył się na momencie, kiedy bohaterka wychodzi z bunkra i w oddali widzi coś latającego, czego kształt ciężko dostrzec. Wtedy zakończenie byłoby przyjemnie niedopowiedziane, pozostawiałoby ogromne pole do interpretacji. A tak... Słabo.

Nie wieze ze takie pytania i odpowiedzi czytam .... Widzieliscie wiezen labiryntu ? tez skaczyl sie bezsensownie dopiero w 2 czesci wszystko zaczelo nabierac kolorów. Tak samo jest z tym filmem tak sie skaczyl zebyscie czekali na 2 czesc i dowiedzieliscie sie jak to sie zaczelo i jak skaczy. Gdyby wszystko rozegralo sie w tej czesci to film poszedl by po jakim czasie w zapomnienie a tak ...czekacie co bedzie dalej :)

Dla mnie film powinien skończyć się w momencie, kiedy ona widzi ptaki. Dać potem coś, co zasugeruje, że MOŻE obcy byli prawdziwi. Ale końcówka z bohaterką która rozwala statek kosmiczny koktajlem Mołotowa skleconym na prędce i jeszcze gania za nią jakiś kosmiczny pies była bez sensu.

Dla mnie film był do tego momentu genialny, więc nie obniżam oceny.

dla mnie też tylko ostatnie 8 minut to trochę "perwa"

To jest sequel / spin-ff Cloverfield. Jak się nie wie, co się ogląda, to można być zaskoczonym. Uwielbiam takie ocenianie filmu. Ignorance is bliss.

Zabierając się za oglądanie nie wiedziałam, że to jest jakaś druga część czy film powiązany, więc to, że ostatecznie byli jacyś obcy było dla mnie dziwne. Niemniej nie rozumiem nadal wątku z córką - Howard zabił tę dziewczynę od kolczyków czy jak?

Na to wychodzi.

W zasadzie ostatnie 8-9 minut. I nie to było złe, że obcy, tylko to było trochę za bardzo z "pompą". Film w zasadzie mógł trwać jeszcze z 40 minut i właśnie rozwijać się już jako S-F, z zakończeniem na następną część.

Dokładnie to samo pomyślałam.
Gdyby film zakończył się w taki sposób, że dziewczyna ucieka, widzi helikopter, który zbliża się w jej stronę - cieszy się, bo czuje się uratowana, jednak za chwilę dochodzi do niej fakt, że to kosmici, a nie armia. I w tym momencie nawet tak oklepane ujęcie jak skierowanie kamery na jej twarz, na której maluje się od ulgi do ponowego przerażenia było by znacznie lepszym i silniejszym zakończeniem niż to co dostajemy.
Duży minus za takie rozwiązanie :(

Czyli obniżyłeś mu mocno ocene przez kilkanaście minut filmu? Nie no krytyk to z ciebie nie będzie ;)

Na co się nastawiałeś? Na kolejną, amerykańską sztampę w której psychol więzi niewinnych ludzi bez logicznego sensu, następnie final girl go pokonuje, ucieka, żyje długo i szczęśliwie? A może na wzór amerykańskich filmów sensacyjnych, gdzie na samym końcu powinna przyjechać policja, albo FBI które od dawna tropiło Howarda, seryjnego mordercę? Urok filmu właśnie polega na zwrotach fabularnych. Najgorsze zwroty, to są te których każdy się spodziewa. Poza tym, było dostatecznie dużo tropów, aby przewidzieć inwazję obcych. Po pierwsze. Michelle na własne oczy widzi umierającą, obłąkaną kobietę pokrytą gnijącymi wrzodami która za wszelką cenę chce wejść do schronu. Ta scena automatycznie wyklucza wersję, wg której zagłada jest jedynie wymysłem Howarda. No bo co? Nic się nie działo, a ta zdesperowana babka pokryta naroślą szukająca ratunku była tylko przez przypadek? Po drugie. Michelle słyszy z swojego pokoju odgłosy. Są to nie tylko odgłosy samochodów, ale również czegoś co brzmi jak obiekt latający (i to bynajmniej nie samolot). Po trzecie i ostatnie. Sam tytuł filmu. Przecież nazwa wyraźnie wskazuje, że jest to film powiązany z Clovervield z 2008 roku.

Właśnie zakończenie filmu jest najlepsze. Dla mnie film zaczyna się, tak naprawdę, dopiero 20 minut przed końcem. Od tego cały film powinien się zacząć. To co przed to nuda.

Koncept jest bardzo dobry tyle , że najczęściej najbardziej nieprawdopodobne jest prawdziwe... ;) Większość nabierała się zmyłki które reżyser specjalnie umieścił w filmie. Co do zakończenia to spodziewałem się takiegoż od początku seansu i chwała za to jednak szczerze to można było to zrobić zgrabniej.... ;)

Jednak miał rację o tych zmutowanych robakach z kosmosu :)

Beznadziejny ? Co to za szmaciarskie określenie dla kontnuacji filmu sci-fi. Ostatnie 15-20 minut były najlepsze w filmie.

racja

Nic nowego a jednak znalazło się parę momentów które mnie zaskoczyły. Scena z kobietą przy drzwiach, koniec żywota Eliota i zakończenie były naprawdę udane. Naprawdę dobry Goodman i Winstead też sobie dobrze radziła. Może to film na raz ale jestem ciekaw i chce więcej.
Moja ocena 4/6

Tak to jest jak się nie wie co się ogląda :) Film rewelacyjny 9/10.

Hehe... Gdybym nie wiedział, że film jest jakoś związany z Project Cloverfield miałbym podobną opinię i zastanawiałbym się, czy ja właśnie obejrzałem dwa filmy czy tylko jeden. Chociaż... Część w bunkrze jest niedopowiedziana i część naziemna też wybrakowana (niedosyt). Brakuje mi trochę rozwiązania sprawy poprzedniej lokatorki bunkra i kwestii intencji Howarda. Trochę niedorozwinięta postać - brak podłoża jego dziwnego miejscami zachowania. Mogli rozwinąć wątek jego przeszłości, która pewnie wpłynęła na wszystko co widzieliśmy w filmie. W sumie wyszło coś mocno na kształt "Pokoju" i nurtuje mnie pytanie: czy scenarzyści po prostu mieli w szufladzie całą historię bunkra i na siłę doczepili go do świata Cloverfield, żeby go jakoś spożytkować bo się spóźnili przed rzeczonym "Pokojem"? Te dwa rozdziały filmu są po prostu dziwnie od siebie oderwane. Gdyby bohaterka choćby zauważyła jakiś dziwny ruch w tych krzakach gdy rozmawiała z tę poparzoną z zewnątrz, gdyby zobaczyła choćby cień tego helikoptera przez klapę w ziemi... A tak to wyszło jak wyszło.

Tam nie ma co rozwiązywać, Howard był świrem który chciał spędzić życie w bunkrze w ciągłym strachu przed wszelakim atakiem czy to ruskich czy kosmitów ze swoją córeczką a, że żona zabrała ją i uciekła to potrzebował zastępstwa.

Poprzedniczka głównej bohaterki została porwana i przetrzymywana w bunkrze, zginęła przy próbie ucieczki.

Podzielam opinię ze schrzanionym zakończeniem, ale nie będę taki surowy. Film był rzeczywiście bardzo dobry i dlatego zamiast 8/10, poprzez tak słabe zakończenie - przyznaję "zaledwie" 7/10.

Strasznie przewidywalny film, który nawiązuje, a właściwie to nawet jest horrorem sf z lat 50-60 tylko przeniesionym do teraźniejszości. Z nowymi, dzisiejszymi efektami specjalnymi i z logo Cloverfield. Od początku wiedziałem, kto zginie, a kto na pewno przeżyje. Choćby tysiąc armat grzmiało, nie miała prawa zginąć i nie zginęła, co najlepiej obrazuje scena z koktajlem mołotowa, w tym wypadku żywcem wzięta( automatycznie mi się skojarzyła) z Dnia Niepodległości( klasyczny amerykański patos), brakowało tylko powiewającego w tyle gwiaździstego sztandaru(wiem, że to film z usa). Akcja w bunkrze była miejscami nawet sympatyczna, ale tam gdzie miały być emocje ( i pojawiała się durna muzyczka) wiało nudą, od początku do śmiesznego( ten zabawny stworek) i żenującego (ufo trujące okolicę jakimś zielonym fosgenem) miejscami końca. Oczywiście pojawi się kontynuacja, bezwzględnie promująca się marką Cloverfield i podobnie niemająca praktycznie nic z oryginałem wspólnego.

Potwierdzam! Wg. mnie przybysze, którzy najpierw zatruli powietrze nie byliby zwykłymi, bezmózgimi drapieżnikami, tylko raczej rasą inteligentną i żaden z nich nie próbowałby pożreć dziewczyny razem z samochodem! Bzdura. Po za tym jeśli pożerali ludzi, to po co ich najpierw truli?! Czy jakakolwiek inteligentna rasa zatruwałaby własne pożywienie? Cały film wyobrażałam ich sobie raczej jak kosmitów ze "Znaków".

Ludziom często towarzyszą psy.. do pilnowania, do polowania -tropienia ofiary. Dlaczego kosmici nie mogli mieć zwierzątek do polowań na ludzi? :)

I owe "psy" zjadają ludzi wraz z samochodami?...

Skąd wiesz co jedzą kosmiczne psy?

Moze to wysoko rozwinięta cywilizacja a psy są bionicznymi robotami do utylizacji śmieci?
Robią kupki z metali szlachetnych :)
Skoro statek pochłaniał samochody i był jak żywa latajaca dupa to dlaczego nie?

Statek nie pies próbował wciągnąć samochód z zawartością, prawdopodobnie przetworzył by obie rzeczy.

Nie wiem czy wiesz ale trochę zwierząt używających trucizny by się znalazło, myk w tym by samemu być na nią odpornym.

He, fakt- jakoś nie wpadłam na to wówczas, ale o ile dobrze pamiętam tam były ujęcia tego gnijącego i rozkładającego się bydła-mięsa, czyli mimo wszystko jedzenie się obcym marnowało, a raczej rasa inteligentna skoro już nas pożera, to nie chciałaby pokarmu marnować w taki głupi sposób.
Ujęcia z samochodem już nie pamiętam zbytnio, bo jednak minęło kilka mies od kiedy to oglądałam, ale wydaje mi się, że gdzieś było pokazane wnętrze gardzieli i zdecydowanie wyglądała ona jak żywa tkanka, a nie mechanizm-statek, co wydało się głupie. Sam film byłby świetny, gdyby go zakończyć w momencie wyjścia bohaterki z bunkra i zobaczenia, że obcy faktycznie kroczą po powierzchni w poszukiwaniu ocalałych i mamy super koniec trzymający w kupie to napięcie zbudowane wcześniej przez twórców, zaś robiąc z tego na końcu gonitwę drapieżnika za ofiarą cały klimat się zmienił i siadł niestety.

Zabrakło naprawdę bardzo inteligentnej rozgrywki... Hmmmm moment moment skoro główna bohaterka na własne oczy uświadczyła tego, że coś na zewnątrz jest jednak nie tak widząc kobietę jakby po jakimś skażeniu biologicznym to czy naprawdę w realu uwierzyła by w to że ręczne wyszycie kombinezonu z jakiegoś marnego materiału i stworzenie prowizorycznej maski uchroni ją przed:
- ewentualnym skażeniem biologicznym
- ewentualnym skażeniem chemicznym
- promieniowaniem czy też substancjami promieniotwórczymi ;p
sorki ale jestem na tyle inteligentną osobą że ten absurd godzi w moje odczucia intelektualne ;D

Kolejna kwestia skoro wysnuwam wniosek że mój "wybawiciel" ma psychopatyczne zapędy to czy w realu wyszywam w tajemnicy przed nim ten nieszczęsny kombinezon ;p czy też wszelkimi metodami próbuję go w każdy możliwy sposób obezwładnić :D a zapewne okazji nadarzyć mogło się bardzo wiele, nawet tak potężny gość zaatakowany znienacka może być zwalony z nóg jednym solidnym ciosem w łeb xD jest nawet jedna scena która aż krzyczy aby gościa zdzielić gdy ten ogląda tv a za nim Emmet w kuchni szuka nożyczek do krawieckich zapędów Michelle ;D

Ten film jest solidnie zniszczony przez głupoty a mógłby być naprawdę solidnym thrillerem psychologicznym coś na wzór "The Hole".
Ale to jeszcze nic laska wychodzi z bunkra widzi ptaszki i jest jednak pełna nadziei że świat żyje ;D a tu pierdut widzi monster UFO którym zwyczajnie niszczy koktajlem mołotowa wychodząc z opresji jak supergirl z jakiegoś Uniwersum Marvela czy też DC comiks i...

Jakby twórca tego idiotycznego, głupiego scenariusza stał przy mnie dostał by pilotem w łeb może by oprzytomniał ;D

Zdefiniuj inteligentną rozrywkę.

Łatwo ci tak gadać zza klawiatury ale brak ci wyobraźni jakby taki atak się nie powiódł a to bardziej niż pewne to facet rozwaliłby ci łeb tak jak twojemu koledze. On miał gnata a ty nie.

A to czy taki kombinezon by uchronił zależało od wielu czynników, przynajmniej zrobiła go zgodnie z instrukcja książki, ale dla bohaterki nie miało to znaczenia nie chciała spędzić życia z psycholem i wolała zaryzykować ucieczką.

Na temat twojej inteligencji i odczuć intelektualnych można by polemizować ale nie wiem czy warto.

Oglądają Sci-fi będące kontynuacją filmu o kosmitach. Bądź zdziwiona, że ta kontynuacja kończy się sceną, w której są kosmici. XDDD

Więc jakie zakończenie tego filmu by Cię zadowoliło ? :) Bez tej science-fictionowej wstawki?

a ja w 200% potwierdzam twoje zdanie. ładnie sie zapowiadało a na końcu katastrofa

dokładnie, liczyłam na coś lepszego, po 30 minutach film zaczął być nudny, ciągnął się i źle sie go oglądało. Myślałam, że końcówka jakoś uratuje to wszystko, ale tylko pogorszyła sprawę..

kilka butelek z gorzałą zapalniczka papierowy knot i houston uratowane

faktycznie, końcówka to była żenada, masakra i w ogóle głupota :) gdyby nie ostatnie 20 minut to byłoby oczko wyżej, a tak naciągane 7

Zakończenie jest nawiązaniem do oryginalnego Cloverfielda, więc ja się spodziewałam, że coś takiego po prostu musi się pojawić:)

beznadziejny koniec??????????? to znaczy ze huja sie znasz na tematyce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Swój chłop jesteś. To się chwali.