Człowiek na zgliszczach kultury, pozostawiony sam, szukający siebie w zbombardowanym przez konsumpcjonizm i amerykanizację świecie. Apichatpong Weerasethakul to zdecydowanie jeden z najciekawszych współcześnie tworzących reżyserów na świecie. Potrafi tworzyć poezję przy użyciu zdjęć obrazujących kompletny brak estetyki i dewastację świata, zarówno fizycznego jak i metafizycznego.
Szkoda, że ja tępy jestem i zupełnie do mnie nie przemawia poetyka np. nieruchomego, minutowego ujęcia, przedstawiającego torebkę pełną moczu.
Jakie zgliszcza kultury? Jaki konsumpcjonizm i amerykanizacja? Jaka dewastacja? Nie wstydzisz się tak bełkotać od rzeczy?
Nie wstydzę się, bo wszystko co napisałem jest prawdą i część z tego, to właściwie motywy przewodnie ostatniej twórczości Weerasethakula. Jakbyśmy znali się na żywo, to mógłbym Ci pomóc przeanalizować cały film scena po scenie. Niestety nie mam czasu na pisanie takiej dogłębnej analizy w Internecie. ps. Nie trzeba być takim agresywnym. To nic złego, że Ty akurat w tym filmie nic nie dostrzegasz, a inni dostrzegają dużo. Po co miałbyś im zabierać ich przyjemność albo po co miałbyś sam przekonywać się na siłę do wartości tego obrazu? Świat jest ciekawszy jak ludzie mają różne poglądy :) Dla każdego jest tutaj miejsce. pps. W Londynie w Tate Modern rok temu była wystawiona ogromna instalacja "The Tanks" Werasetakula. Jeżeli miałbyś okazję, to polecam się wybrać (choć nie wiem, czy jest stałym elementem ekspozycji). Ona pozwala dużo lepiej zrozumieć cały zamysł estetyczny Tajlandczyka i motywy przewodnie jego twórczości (pomieszanie świata rzeczywistego z nadprzyrodzonym, czyli wpływ legendy i wierzenia na jednostkę w społeczeństwie. Powszechna amerykanizacja świata, która wypiera inne kultury i zmienia kolektywną wyobraźnię. Wpływ wojny na społeczeństwo, etc.).
"Niestety nie mam czasu"
No tak, stały wykręt. Ale pomogę Ci. Specjalnie założyłem obszerny wątek, w którym wybrałem już do analizy kilka scen. Myślę, że jako znawca bez problemu je zanalizujesz. A przynajmniej ze dwie. Tym bardziej, że chodzi o analizę na poziomie elementarnym, której objętość może być porównywalna z objętością powyższego postu, bo w nim niestety dalej ograniczyłeś się do powtarzania ogólników. Skoro jednak miałeś czas na ogólniki, to znajdziesz go chyba też na konkrety.
Tydzień minął i nic. Dalej więc uważam, że jesteś oszustem, bo w tym filmie nie ma żadnych zgliszczy kultury, ani zbombardowanego przez konsumpcjonizm i amerykanizację świata.
Statyczny do bólu, nieśpieszny bo i życie po wojennych bliznach nieśpiesznie się toczy ale wytrwali, mogą dojść do ukazanych mądrości, które, być może, okażą się kiedyś w ich życiu przydatne: ...pragnienie niebios strąci cię w piekło. niewykorzystany czas to stracony czas, kiedy kogoś obrazimy oczekujemy przebaczenia ale kiedy zostajemy obrażeni zapominamy o przebaczeniu. Na koniec krótki cytat rozmowy z filmu, by było nam raźniej: ... wolałabym europejczyka, amerykanie są biedni, to europejczycy wiodą amerykański sen. Interesujące, niezłe kino - 6/10 !!!