Nie straszy, a śmieszy, jeden z najbardziej kiczowatych filmów jakie oglądałem. Ale w sumie nie mogłem spodziewać się niczego innego od taniego włoskiego horroru o zombie. Niektóre z nich posiadają mimo wszystko bardzo fajny klimat a włoskie zombiaki są najczęściej "the coolest". Charakteryzacja zombie w tym filmie jest jednak bardzo nierówna - niektóre wyglądają dość upiornie, inne zaś wywołują jedynie uczucie politowania u widza. W sumie bardziej odrażający byli dla mnie sami bohaterzy... Fabuła tego filmu jest tak banalna, że można o niej nawet nie wspominać. Niestety ataki zombie nie zachwycają, jedynie czasem oglądamy niezłe efekty gore. Ogólnie film strasznie przynudza i miażdży pod względem nieudolności i dziwnych zachowań bohaterów. Dialogi to jakaś kpina. Gra aktorska jest fatalna, a legendarna już chyba postać Michaela jest jedną z najbardziej niesamowitych, jakie kiedykolwiek w filmie widziałem. Kupa śmiechu gwarantowana. Filmowi towarzyszy brak napięcia, pojawiające się w co drugiej scenie zombie nie robią na widzu jakiegokolwiek wrażenia. Zakończenie i muzyka w żaden sposób nie ratują tego marnego filmu. Oto idealny przykład, jak nie powinno się robić horrorów o zombie. Moja ocena: 1/10.