Gdy oglądam podobne filmy, zawsze zadaję sobie pytanie, po co reżyser kręci filmy paradokumentalne? Bez żadnej intrygującej struktury, przesłania, niuansów, niedopowiedzeń... Kilka lat życia, z wyrwą w środku, przedstawione niemal 1 do 1. Nic mnie w tym filmie nie zastanowiło, nie poruszyło, nie wzruszyło. Dałabym 1 z wykrzyknikiem, gdyby nie rola Huppert - mam wielką słabość do tej najwybitniejszej francuskiej aktorki.
Mam podobna refleksje. Równie pasjonująca, a może nawet bardziej, byłaby historia przysłowiowej Kowalskiej, wziętej na chybił trafił z blokowiska na Ursynowie, tak np. ;)
Wbrew pozorom zajęło mi to bardzo wiele czasu, wiele filmów i dyskusji.
Zmierzam do tego, że kategoria przesłania jest dziś nieco przestarzała, kojarzy się z takim podejsciem typu "co autor miał na myśli". A więc z próbą przygwożdzenia filmu/książki itp., próbą sprowadzenia dzieła do jednego zdania.
A nie lepiej pozwolić myślom krążyć, pozwolić sobie na zdziwienie? Ty sobie pozwoliłaś, bo przecież pytasz o ciekawe rzeczy. Pytasz: dlaczego ten film tak wygląda? Po co reżyserowi taka forma?
Dla Ciebie, owszem, czegos zabrakło. Mnie zaś ta forma i fabuła ujęły, bo składają się na złożony obraz dojrzałej kobiety. Za rzadko widujemy takie filmy. Jej podejście, jak radzi sobie z kryzysem i rozpadem związku - to wszystko bardzo świeże ujęcia, taki feminizm w najlepszym wydaniu. Bo nie siłowym, tylko subtelnym, przemyślanym. Do tego świetne aktorstwo Huppert (bezlitosna dla konkurencji jak zawsze) i wspaniałe (!) zakończenie.
Nie chcę kruszyć kopii; przecie nie napisałaś nic złego, choć sugerowanie noty 1 to straszliwy cios:). Warto po prostu czasem odpuścić nasze oczekiwania i spróbować dostrzec sens w akurat takiej a nie innej formie. Zresztą ten film zebrał powszechny zachwyt, tego już nic nie zmieni. Widać większości taka forma podeszła.
Świetnie, to ujales w słowa. Lepiej bym tego nie zrobiła, podpisuje się dwiema rękami
Dzięki!
To prawda, ładnie napisałem:) dzięki Tobie znów wróciłem myślami do tego filmu
Panie Jureczku,
przesłania też są na poczcie...
Poza tym ważniejsza, wypowiedź, w której się wymądrzam, jest poniżej.