Obejrzałem "Co robimy w ukryciu", ponieważ chciałem obejrzeć fajną komedię, która parodiuje filmy o wampirach. Niestety, zawiodłem się. Czemu? Widzę, że wszyscy uważają ten film za bardzo dobry, taki śmieszny i wgl. Szczerze? W całym filmie zaśmiałem się tylko na kilku scenach. Pomysł na plus, postacie całkiem fajne, kostiumy itp... Ale jak oglądam komedię, to szukam komedii. Dobrej komedii. Powiedzmy sobie szczerze, scena, gdzie wampir stojący przy lustrze i trzymający filiżankę mówi: "Uuu, latająca filiżanka" nie jest śmieszna, bo już coś takiego widzieliśmy mnóstwo razy, tylko teraz postać jest tego świadoma i nam o tym mówi... Wiadomo, to film w formie dokumentu. Widzimy codzienne życie wampirów i to jest OK. Jednak te śmieszne sceny są tak naprawdę... No, powiedzmy, że nie śmieszą tak bardzo, dlatego nie widzę tutaj aż tak mocnego humoru, który jednak komedia ma dostarczyć. Nie, nie mam na myśli czegoś takiego jak w American Pie czy innych pseudo-komediach, ale oczekiwałem inteligentnej komedii, raczej nie w formie dokumentu, a zwyczajnego filmu "o niczym". Tak jak Big Lebowski - wystarczyłoby mi obejrzeć 1.3 godzinny film, w którym kilka wampirów odwala coś, czego wampiry nigdy nie robiły (czyli coś podobnego do omawianego filmu), ale bez tego dokumentalnego szitu i bardziej śmieszniejszego.