jak przepadam za komediami romantycznymi, tak ten film wyjatkowo byl dla mnie meczarnia. jak zwykle wiekszosc zabawniejszych scen widzielismy w zwiastunach w tv - mozna powiedziec ze to ostatnio norma. widzielismy tez je wczesniej w innych filmach z ashtonem kutcherem, tak jakby rezyser wymyslil ze nakreci jeszcze jeden film z tym czlowiekiem pod wplywem innych filmow, tylko i wylacznie dla kasy. film byl nudny, przewidywalny, niewiele mial wspolnego z terminem 'komedia romantyczna' w ogole - to byl film z gatunku 'komedia z ashtonem kutcherem'. aktorzy jak zwykle zachowywali sie jak ludzie pozbawieni mozgu i umiejetnosci krytycznej oceny sytuacji. jakiejkolwiek oceny.
zastanawia mnie tylko jedna, malutka kwestia - po co krecic komedie romantyczne, ktorych cala romantycznosc zaczyna sie po pierwszej partii napisow na koncu i tam tez dopiero cokolwiek sie dzieje?