Idealna pozycja dla miłośników komedii odrobinę po cynicznej stronie spektrum, trochę jak "Zły Mikołaj". Po zalewie uroczych, podnoszących na duchu komedyjek Setha Rogena i ekipy nareszcie przyszedł czas na film, gdzie reżyser miał jaja żeby wątek dziadka chcącego sobie po prostu podupczyć jak człowiek wynieść ponad wątek romantyczny jego wnuczka. I to jest w tym filmie dobre - nie jest on kolejną komedią romantyczną pod płaszczykiem jakiegoś kolejnego "gimmicku" - jest bardziej niż o miłości historią o tym, jak ważne jest dokonywanie w życiu właściwych wyborów i niedziałania pod presją innych.
Dialogi były absolutnie przecudowne, a humor choć często niski - jeszcze częściej był powalająco dobry (z jakiegoś względu przypomina mi nieco sposób pisania dialogów przez TeamFourStar). Ogromna ilość superzabawnych postaci oraz interakcji między nimi - np wyluzowani gliniarze, sympatyczny sklepikarz/handlarz dragami Pam oraz apodyktyczna przyszła żona Zaca Efrona to tylko część łatwo zapamiętywalnych postaci.
I najważniejsza rzecz w filmie - dobry i natychmiastowo polubialny główny bohater. Cechą rozpoznawczą słabego filmu są bohaterowie, wobec których pozostajemy obojętni i nie obchodzi nas kompletnie, co się z nimi stanie. W dobrym filmie wspieramy głównego bohatera i chcemy, żeby odniósł sukces. Dziadek De Niro zdecydowanie jest taką postacią, że kiedy tylko obwieszcza swoje zamiary - od razu przez calutki film widz ma tylko nadzieję, że mu się to w końcu uda (przynajmniej ja miałem). I bałem się bardzo, że reżyser może nie pójść tą drogą, że może odmówić dziadziusiowi dymania w imię jakiegoś morału czy czegoś - na szczęście to się nie dzieje i główny bohater osiąga wymarzone spełnienie.
Ogólnie super film, masa radości i śmiechu dla całej rodziny. I dzięki temu filmowi mam nowy pomysł, co rysować śpiącym kolegom na czołach. Swastykutaz for the win!!!
"masa radości i śmiechu dla całej rodziny" - tak, idealny film do niedzielnego, rodzinnego obiadu. :D