Rozwijając tezę - pretensjonalny, bezwartościowy, infantylny gniot. Rozterki głównego bohatera godne nastolatka, gra aktorska rodem z małomiasteczkowego amatorskiego teatrzyku, a dialogi drętwe i oderwane od rzeczywistości. W istocie mamy do czynienia z tępym produkcyjniakiem.
Nie wiem, w jakim otoczeniu żył (i żyje K. Zanussi), ale przydałyby mu się korepetycje z rzeczywistości. W każdym razie z postawy bohatera byłby dumny jedynie Don Kichot.
Przyznam, że wytrzymałem tylko 35 minut i tylko dlatego nie stawiam oceny punktowej. Co do aktorstwa zgodzę się, było wyjątkowo amatorskie. Natomiast co do realności postawy głównego bohatera to uważam dobrze, ukazuje, jak wtedy nadal funkcjonowało dobre pochodzenie i układy z tego powodu działające. W tej sprawie niestety niewiele się zmieniło.