Gdyby to od zamieszczonego tu opisu zależało, czy obejrzę ten film, zapewne ominęłaby mnie spora przyjemność. Dla mnie, to opowieść o fascynującej osobowości - to sama Babou jest esencją "Copacabany". Warto ją poznać!
Na całe szczęście Isabelle Huppert przyciąga uwagę bardziej niż beznadziejny opis z filmwebu :), kto się nim sugeruje wiele traci - film bardzo sympatyczny a Huppert wprost wspaniała :).
Powiem szczerze, że początkowo grana przez Huppert postać budziła we mnie ambiwalentne uczucia (złapałam się na tym, że myślałam poniekąd jak jej córka - to nie wypada, są jakieś granice itp.), ale potem z każdą kolejną minutą filmu zatracałam się w jej sposobie bycia i wprost pokochałam Babou!
Mnie zafascynowała! Uwielbiam jej nieskrępowanie, niezależność i odwagę. A poza tym, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że życie "na sposób Babou" nabiera lekkości - oczywiście, potrafi dać w kość, ale ważne, by nie postępować wbrew sobie i nie ustawać w poszukiwaniu szczęścia. Nie warto marnować życia, póki trwa!