PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4701}

Cotton Club

The Cotton Club
7,0 6 732
oceny
7,0 10 1 6732
6,2 9
ocen krytyków
Cotton Club
powrót do forum filmu Cotton Club

Swego czasy Coppola ponoć powiedział, że po „Czasie Apokalipsy” się wypalił (ja mu się nie dziwię), a gdy jeszcze okazało się, że jego „Ten od serca” z 36 milionów zainwestowanych produkcję w sumie zarobił jakieś marne 700 tysięcy, sam później oznajmił, że przez kolejne lata pracował za darmo, by pospłacać długi.

I na przykładzie ‘Cotton Club’ widać to jak na dłoni. Tutaj mamy do czynienia z przysłowiowym przerostem formy nad treścią. Jakkolwiek film wymuskany do granic nieprzyzwoitości, pozostawiający dobre wrażenia od strony technicznej (znakomita choreografia, kostiumy, scenografia i zmysłowa stylizacja urzekająca swym wyrafinowaniem) ginie śmiertelnie postrzelony przez stronę merytoryczną. By nie powiedzieć, że obraz jest w tej kwestii wręcz żałosny.
Niedobrze, że całość snuje się wokół nieciekawego związku postaci Richarda Gere, który kreuje jedną z najgorszych ról w karierze – wymuskanego dupka, którego losem i etapami jego zimnego związku, widz nie ma prawa wcale się przejąć (bo uczuć, emocji i prawdziwej miłości nie ma tu wcale). A cała ta otoczka psudo-miłosnych uniesień ginie pętając się wśród nieporadnego kina gangsterskiego, którego prawdziwi gangsterzy by się jednogłośnie powstydzili. Bo tu psuje oko strywializowany obraz mafijnego ciula – od ułożonego, lojalnego gangstera do sadystycznego czubka. I tylko, że żaden z tych archetypów nie może się powstydzić głębią, której tu zwyczajnie nie ma. A całość jest chłodna jak stal.
Cuda Coppoli bez duszy. Ta gdzieś uleciała zastrzelona beznamiętnym strzałem. Szkoda.

Plusy - wizualnie ładny...
Minusy - fabularnie biedny...
Moja ocena - 5/10

ocenił(a) film na 9
Grifter

Heh, ciekawe :)
Powiem Ci, że ja widziałem podobny, ale chyba zupełnie inny film :)
Za samą muzykę 9 (eh ten jazz przedwojenny według Johna Barry'ego) momentami przechodzę dreszcze.
Krótko mówiąc świetnie spędzony czas, spora dawka humoru, liczne aluzje, schematy z wielkiego kina, piękne aktorstwo, dialogi i muzyka najwyższej klasy. Szczęka w podłodze ;>

ocenił(a) film na 9
sten44

Aha, mam jeszcze cytat:

"Oglądaj się za siebie, a może znów się kiedyś spotkamy.
Może wypijemy drinka? Może będziemy się kochać?
Może, Dixie..."

Grifter

Bardzo trafna recenzja. Technicznie świetny, ale brak mu 'tego czegoś'. Jedyne, z czym bym się nie zgodził, to ocena. Mimo wszystko, film tak zły nie jest.

ocenił(a) film na 9
Katatsuburi

No właśnie ma ;)
Tylko zależy dla kogo.

ocenił(a) film na 5
sten44

Zgadzam się. Film mimo przyciągającego klimatu i tego, że jest ciekawy wizualnie nie pokazuje w zasadzie nic. Muzyka daje radę, ale nie powala, aktorstwo jest biedne, fabuła nie rzuca na kolana. Najbardziej ubodło mnie jednak to, że kompletnie brak w nim, przynajmniej dla mnie, emocji. Suchy fresk Ameryki czasów prohibicji i tyle. Bohaterowie są, niby coś tam robią, włóczą się po ekranie, ale niewiele z tego wynika. Do żadnego z bohaterów nie poczułem nuty przywiązania. Gere zawodzi podobnie jak sam reżyser. Mimo baardzo dużego szacunku do Coppoli bardzo się zawiodłem podczas seansu. 6/10

ocenił(a) film na 6
adriano

Również zgadzam się z powyższą recenzją. Do filmu śmiało można odnieść słowa, bodajże producenta "Szefa mafii", czyli holywoodzkiego hitu, w którym zagrał bohater grany przez Gere'a. Ocenił on Gera właśnie, jako faceta który na pewno nie jest aktorem i nie potrafi grać, ale za to jest przystojny oraz ma dobry głos, więc coś się tam z nim wykombinuje. Takim też widzę "Cotton Club" - jako atrakcyjny wizualnie, wycyzelowany obraz (sceny stepowania!), któremu jednak brakuje głębi, oraz emocji, jakie bez wątpienia unosiły się nad Nowym Jorkiem w dobie wielkiego kryzysu.

Nie oceniłbym tylko tego dzieła tak surowo. Trzeba przyznać, ze ogląda się je całkiem przyjemnie, i nie uważam seansu z nim za czas stracony. Dałbym 6,5 gdyby można było, a tak wacham się, ale daje 6.

ocenił(a) film na 6
dustman

Film będzie ciężki dla przełknięcia jak ktoś nie lubi Jazzu i klimatu lat 20' 30'.Dla mnie sceny stepowania + świetna muzyka + nowe aranżacje starych piosenek ("Am I Blue?" "Crazy Rhythm" i inne) + świetna postać Frenchy'ego i jego szefa (chociażby) to już ratuje ten film.Nie cierpię Gere'a ale tu mi się spodobał.Świetnie oddany klimat lat wielkiego kryzysu,sceny strzelanin też dają radę(w budce chociażby)
Czy ja wiem,brak emocji?Copolla przygląda się temu trochę z boku,wszystkiego po trochu,jakiś wątek miłosny,kilka wątków różnych postaci,to gangster,to jakiś muzyk,problemy Czarnej ludności i tak dalej.Film jak najbardziej Ok,łatwy do strawienia. 8 z małym +

Grifter

Zgadzam się w każdym punkcie Twojej wypowiedzi. Dodadm tylko, ze mnie film od samego początku wydawał się niesamowicie przewidywalny. I taki w rzczywistości był. Motyw "ja ci pomogę i wywinduję z ulicy, a ty mi odbijesz kobietę, a przy okazji ucierpi twoja rodzina" jest żenujący, a z pewnością ograny i szczerze mówiąc pod tym względem film strasznie mnie zawiódł. Muzyka, ujecia i cała techniczna strona bardzo przypadła mi do gustu, ale jako całość film bardzo mi się nie podobał

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones