PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=101146}

Cudze listy

Chuzhie pisma
6,2 242
oceny
6,2 10 1 242
Cudze listy
powrót do forum filmu Cudze listy

Właściwie mógłby to być dobry film. Jest tu niezły pomysł, jest odpowiednio umiejscowiona akcja (jak ja lubię te małe miasteczka gdzie nie ma perspektyw) i są ciekawe postaci (w szczególności Zina). Ale całość jest jak taka lektura szkolna którymi karmili nas w podstawówce. Po prostu nijaka, pełna oczywistości, moralizatorstwa, monotonna i zbudowana tak ,że nadaje się wyłącznie dla młodej widowni. Gdy reżyser włożył w to scenę symboliczną (spadające książki) wydało mi się to totalnym nieporozumieniem i próbą udawania kina ambitnego. Ten film jest po prostu typową opowieścią o problemach małomiasteczkowej społeczności i przede wszystkim o problemach dojrzewania, a o tym było już wiele mniej tendencyjnych filmów. "Cudze listy" to taka dojrzalsza wersja "Oto jest Kasia". Nie zarzucam tu oczywiście podobieństw, mówię tylko że zarówno film jak i ta szkolna lektura są to utwory zrobione by epatować dydaktyzmem na siłę i nie wnoszą nic do kina czy literatury.

ocenił(a) film na 4
Lucky_luke

,, ... epatować dydaktyzmem..." -cóż za intrygujące określenie.
Ale właściwie należy się zgodzić z autorem wpisu 4/10.Ukłony,esforty

użytkownik usunięty
Lucky_luke

Ciekawe gdzie koledzy widzieli ów dydaktyzm? No rzeczywiście, scena gdy nauczycielka myje plecy gołej uczennicy jest bardzo dydaktyczna, ale chyba dla reżysera "Bilitis". Bardzo dydaktyczna scena uwodzenia przez nieletnia dojrzałego faceta, coś a la dydaktyka "Lolity"?Ten film traktuje o ulotnych i niewyraźnych relacjach pomiędzy dwiema kobietami i ja nie dostrzegam w tym nic dydaktycznego. Scena ogłaszania klasie, że czytanie cudzych listów jest naganne wynika nierozerwalnie z treści filmu, a ta nie koncentruje się ani przez chwilę na tym, skupiając się za tęsknota za miłością Ziny, co właśnie jest przyczyną, że czyta ona listy swej nauczycielki. Kiedy się uznaje za coś rewelacyjnego taki amoralny gniot jaki "Leon zawodowiec", wtedy rzeczywiście pojawiają się trudności w zrozumieniu czegoś zwyczajnego, ludzkiego. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4

Pamiętam, że film szczególnie mnie nie wciągnął i może taki powierzchowny odbiór zaburzył rozumienie intencji twórców.I jakkolwiek bardziej przekonywający, przyznaję, jest zamysł o nie mogącej się spełnić namiętności niż o opowiastce z zadęciem dydaktycznym to z drugiej strony ... film traktuje o ulotnych i niewyraźnych relacjach pomiędzy dwiema kobietami..., że zacytuję interlokutora i tu mam wrażenie, iż ów spektakl ulotności został nieco ,,przyciśnięty" przez narrację o wyczynach tej młodszej. I widz ,,wykarmiony"
<< Leonami Zawodowcami>>tych pastelowych kolorów nie dojrzy.
Nie będąc szczególnym admiratorem tego filmu Bessona pozwolę sobie na swoisty bon-mot, mianowicie amoralność, i ta z treści i ta z formy, ,,Leona Zawodowca" jest jego siłą ,tymczasem moralność (trochę wątpliwa) ,,Cudzych listów"raczej słabością.
Good night and good luck, esforty.
P.S. Jeśli natknę się na ,,Cudze listy" obejrzę powtórnie.

ocenił(a) film na 8
Lucky_luke

[uwaga spojlery]
Mam zupełnie odmienne zdanie na temat tego filmu.
Dwa portrety, moim zdaniem nakreślone z wyjątkowym wyczuciem i przenikliwością.
Rozwydrzenie młodszej bohaterki 16-letniej Zinki od początku wydaje się mieć zdecydowanie głębszy sens. Dziewczyna jawi mi się jako finalny produkt sowieckiego systemu, który przez lata odbierając ludziom godność, stopniowo zamieniał kolejne pokolenia w potwory, pozbawione szacunku dla drugiego człowieka. Grupą najbardziej podatną na działanie systemu jest oczywiście młodzież, szczególnie ta osierocona i wychowywana przez państwo (w ogóle to doskonały kamuflaż dla reżysera – robi film o młodzieży, a nie o systemie; młodzież nierzadko schodzi na złą drogę, rzecz normalna, cenzura się nie przyczepi). Zinka w sumie jest niebrzydką dziewczyną, ale jej zachowanie i sposób w jaki narzuca się otoczeniu wywołuje autentyczną odrazę. Jest hałaśliwa, jakoś chorobliwie pobudzona. Uważa się za nieomylną, nie toleruje sprzeciwu. Bez oporów wtrąca się do spraw osobistych ludzi trzecich, o których to sprawach tak naprawdę nie ma żadnego pojęcia, gdzie oczywiście stawia się w roli nieomylnego arbitra. Jej relacje uczuciowe są wypaczone w podobny sposób – osoby bliskie jej sercu muszą postępować zgodnie z jej widzimisię, a jeśli tak się nie dzieje, reaguje agresją. Odtwórczyni głównej roli Ziny zagrała koncertowo - przez cały seans człowiek ma ochotę trzasnąć ją w pysk.
W końcu nie wytrzymuje i czyni to druga bohaterka filmu, nauczycielka Wiera, która traktuję Zinę jako swoją podopieczną, i którą wzięła do siebie do domu. Wiera jest kolejnym produktem systemu, ale jakby przeciwnej strony. Boryka się z brakiem w wiary w ludzi, a w końcu także i w młodzież, która ją przeraża i której zaczyna się po prostu bać. To co widzi w szkole oraz obserwuje u swojej podopiecznej ostatecznie pozbawia ją wiary w sens własnej misji w szkolnictwie. Kobieta wycofuje się i pogrąża w depresji, złamana przez system.
Jeśli widz pod koniec filmu ma jeszcze przez chwilę jakieś złudzenia co do osoby Zinki, to na pewno nie Wiera – fantastyczna ostatnia scena…
Moim zdaniem film nie nadaje się dla młodszej widowni, która nie ma szans właściwie go zinterpretować, zrozumieć dramatu Wiery. Wszystkie subtelności, które stanowią o jego wielkości, nie zostaną zauważone.
Nie dostrzegłem w nim moralizatorstwa. Spadające książki to według mnie symbol rozsypującego się świata Wiery. Misja w szkolnictwie była dla niej wszystkim, gdy skończyła się klęską, jej życie legło w gruzach.
Podsumowując, jak dla mnie film jest jednym z lepszych i bardziej wnikliwych obrazów degeneracji radzieckiego społeczeństwa w kamuflażu opowiastki o niegrzecznej dziewczynce i pani nauczycielce.

ocenił(a) film na 5
Quohog

Chciałbym wejść w polemikę z twoim tekstem, ale nie mogę. Niczym bohaterowie "W głowie się nie mieści" uznałem ten film za mało istotne wspomnienie i wymazałem z pamięci. Po 5 latach nawet moja notka mi niewiele mówi, co zresztą mnie nie dziwi- jest strasznie ogólnikowa. Gdybym napisał lepiej może coś by mi się jeszcze przypomniało, a tak... Nic a nic.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones