Powieść jest chyba z lat 90. XX w. Bohater jest Wietnamczykiem, ale w Wlk.Brytanii uparcie nazywają go "Chińczykiem". Mimo, że od powieści do filmu zmieniła się technologia (komórki, laptopy itp.) to film jest b. udany. Dziwię się, ze ekranizacja powstała dopiero teraz. Tak jak czytałem u innych, zgadzam się, że Jackie Chan świetnie zagrał, bez "cyrkowych" akrobacji kung-fu. Film przekonujący, prawdziwy i nie można się od niego oderwać.