bardzo, bardzo srednio... ciekawy temat potraktowany bardzo powierzchownie. przez 1.40 h ogladamy wlasciwie jedno i to samo - H.S. w studio wyglaszajacy raz za razem co glupsze kwestie. a przeciez ta historia ma duzo szerszy kontekst i wydarza sie w jakims konkretnym miejscu i czasie - o czym nie ma w filmie slowa - odbiorcy pokazani w kilku migawkach przez kilkanascie sekund w roznych miejscach NY. sadze rowniez ze sam H.S. reprezentuje soba cos wiecej niz pokazano to w filmie - tej jakosci 'pary' wystarczyloby mu na 2 lata zgrywy a nie na wieloletnia kariere - no chyba ze przeceniam nowojorskich sluchaczy. 'Czesci intymne' do piet nie dorastaja takim filmowym biografiom jak 'Skandalista Larry Flynt', 'Love is the devil' czy 'Spacer po linie'. Sadze ze o H.S. mozna opowiedziec duzo ciekawsza historie.