PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=730736}
7,1 12 979
ocen
7,1 10 1 12979
Człowiek, który poznał nieskończoność
powrót do forum filmu Człowiek, który poznał nieskończoność

Może był, może nie był; wielu matematyków (że nie wspomnę naukowców z innych dziedzin) drążyło zagadki świata. Opowieść Kanigela-Browna została zbudowana bardzo konwencjonalnie, na prostych przeciwieństwach: narodowej (Hindus, Anglik), rasowej (wynikającej z tej powyżej), pokoleniowej (stary Hardy, młody Ramanujan), rzeczywistości tematycznej (spokój nauki i rozgardiasz wojny), rzeczywistości geograficznej (Indie, Anglia), światopoglądowej (ateista, wierzący), uczuciowej, uff et cetera. Ciekawe, czy Ramanujan zastosowałby jakiś wzór na ten film? Sumując, opowieść, którą można było podać w ciekawy sposób, wyłuskując i akcentując dramatyczne węzły życia matematycznego geniusza, reżyser rozcieńczył wodą Bollywood i chłodem dystynkcji Cambridge. Można zobaczyć, ale - moim zdaniem - nic specjalnego.
PS. Polscy scenarzyści, zamiast robić kolejne przygłupawe - szczególnie treściowo - filmiki, pomyślcie o polskiej szkole matematycznej, niektórzy z jej przedstawicieli, jak Mazur czy Steinhaus to były bardzo barwne postacie.

ocenił(a) film na 8
Krzypur

Może były i barwne.Może i dokonali odkryć,ale oni posługiwali się już znanymi aparatami matematycznymi,fizycznymi,modelami. Tacy ludzie jak Ramanujan,Einstein,a było ich niewielu-tworzyli równania,teorie znikąd. Ktoś by spytał,jak to znikąd? Najlepiej pasuje tu określenie- "pod natchnieniem". Ramanujan sam powiedział,że "równanie nie ma dla mnie żadnego znaczenia, jeżeli nie wyraża jakiejś myśli Boga." To właśnie od Niego pochodzą te odkrycia. Dlatego też miał problemy z dowodzeniem tez. Einstein,który wiedział,że istnieje pole grawitacyjne,zakrzywiające czas i przestrzeń. Wiedział,że istnieje siła,ale nie potrafił jej nazwać na początku. W nauce są uczeni, którzy odkryli przed nami fundamenty filozofii natury, oraz uczeni,którzy w oparciu o te fundamenty tworzyli swoje teorie.
Tacy ludzie jak Eintstein i Ramanujan musieli się urodzić,by popchnąć świat do przodu, ku rozwojowi. Wywołali efekt domina,reakcję łańcuchową,które to doprowadziły do tworzenia teorii. Dziś nowa teoria w fizyce zwana też teorią strun próbuje poniekąd żerować na oryginalnych, poniekąd szukając wspólnego mianownika dla wszystkich sił.Myślę,że ludzkość doszła już do tego optymalnego miejsca,w którym wiadomo zarówno tak wiele,jak i tak mało.
Film,jak film. Reżyser nie wiedział,czy skupić się na tym, czy na tamtym. Film jest płytki,bo musi być robiony dla ogółu. Wątek przyjaźni i miłości kuleje. Sama postać Ramanujana jest tu przedstawiona tak ..hmm...byle jak. Oczywiście jedynym plusem filmu jest Jeremy Irons i jego charyzma. Sam jestem ciekaw,dlaczego polscy reżyserzy,scenarzyści nie kwapią się, by oddać jakiś honor polskim uczonym, taki ukłon w stronę polskiej twórczości. No ale po co? Lepiej zrobić jakiś propagandowy film, kiczowatą komedię, bądź romantyk,które nic nie wnoszą,poza ...kiczem.

ocenił(a) film na 8
sabre

Polskie filmy poza kiczem wnoszą pieniądze i to nie małe i nikt przy zdrowych zmysłach nie zaryzykuje ekranizacji biografii Mazura czy Steinhausa bo z całym szacunkiem do naszych rodaków taki obraz zapewne miałby widownię na poziomie 5-7 tyś. widzów, a takie pierwsze z brzegu Listy do M. zapewne miały milion widzów w kinach (nie znam dokładnych danych ale przypuszczam, że proporcje podałem idealne) którzy jak już idą do kina to właśnie na durne, romantyczne i pozbawione sensu filmidełka.

sabre

W szczególności taki Stefa Banach (twórca analizy funkcjonalnej) posługiwał się tylko już znanymi aparatami matematycznymi itd... O Ulamie to w ogóle nie wspominam, choć jego późniejsze prace wykonane już w USA są utajnione do tej pory. Ale może warto wspomnieć chociażby Sierpińskiego, twórcę jednego z pierwszych fraktali tzw. trójkąta Sierpińskiego. To był gościu, który miał wpływ na wynik wojny polsko-bolszewickiej - łamał sowieciarskie szyfry razem ze wspomnianym już powyżej Mazurkiewiczem. Zresztą jego ówczesny szef ppłk Jan Kowalewski chyba byłby jeszcze lepszym tematem na film. Warto też wspomnieć także Banachewicza twórcę krakowianów, za pomocą których jako pierwszy obliczył orbitę Plutona zaraz po jego odkryciu. Przypomnienia warty jest np Stefan Kaczmarz (zginął w wojnie 1939r), którego algorytm rozwiązywania układów równań liniowych po kilkudziesięciu latach znalazł zastosowanie np w tomografii komputerowej. Ogólnie można nakręcić (tak jak kolega napisał powyżej) film o polskiej, czyli przede wszystkim lwowskiej i warszawskiej (była jeszcze krakowska) szkole matematycznej. A jeżeli film z matematykami jako głównymi bohaterami nie byłby wystarczająco "nośny" (tzn czyt. byłby zbyt trudny dla dzisiejszej selfie widowni) to może lepszym tematem na film był Kazimierz Siemienowicz – jego życie i wielkie dzieło? Ten to dopiero miał rozmach, jakby powiedział klasyk.

ocenił(a) film na 7
sabre

"ale oni (Mazur czy Steinhaus) posługiwali się już znanymi aparatami matematycznymi,fizycznymi,modelami"- skąd pewność? Wiesz jak oni myśleli i funkcjonowali?
Ludzi funkcjonujących jak Ramanujan (poprzez "natchnienie") nie jest wcale tak mało a Polska jest krajem gdzie żyje naprawdę sporo tego typu ludzi. Jednakże Polska jest obecnie krajem gdzie takie osobowości są całkowicie marginalizowane. Pod tym względem na ironię lepsza już wydawała się ksenofobiczna Wielka Brytania z początku XX wieku. Wyższe uczelnie we współczesnej Polsce w ogóle o nich nie zabiegają, bo zawistnym profesorom chodzi tylko o stołki. Rząd ich działalności nie wspiera bo jest w kieszeni koncernów i woli żerować na dotowanych prze Unię "sprawdzonych" rozwianiach. Pozostaje im albo emigracja albo znalezienie sobie niszy w której mogli by spokojnie funkcjonować- ale to ostatnie wcale nie jest dla nich łatwe, bo musimy pamiętać że są to ludzie o zupełnie innej wrażliwości i priorytetach niż przeciętny Kowalski..

ocenił(a) film na 5
2222

Masz rację, jakość prac a co za tym idzie nauczania obecnej (od długiego już czasu obecnej!) kadry naukowej pozostawia więcej niż wiele do życzenia. Mógłbym pisać o profesorach od polskiego czy historii, bo na tym się znam, ale wyszedłby elaborat, do tego nie na temat filmu. Ogólnie mówiąc kadry te prezentują mizerotę, brak oryginalności, gładkość wypowiedzi czy - często ci znani z okienka spin doktorzy - ideologiczne aberracje.

ocenił(a) film na 5
Krzypur

Bardzo trafne podsumowanie, lepiej bym tego nie ujął. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
depisuar

Dziękuję. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Krzypur

Sam jestem pracownikiem jednej z polskich instytucji naukowych i uważam jednak Twoją opinię za mocno krzywdzącą. Tacy luzie jak Ramanujan, Dirac, Einstein, Heisenberg, Banach itd. rodzą się niezwykle rzadko. Problemy polskiej nauki to przede wszystkim brak pieniędzy na badania (w osiągnięciach naukowych zajmujemy 21 miejsce, natomiast w nakładach na naukę 37 miejsce na świecie, więc coś wyciskamy mimo skromnych budżetów). W Polsce też dałby się nakręcić dobry film o naukowcach, przy okazji budowalibyśmy w społeczeństwie etos o nich, szkoda, że tak się nie dzieje, może wówczas nasz praca byłaby doceniana przez społeczeństwo. Patologie o których piszesz są wszędzie, przestańmy wiecznie skamleć. Nauka jest piękna, ale tworzą nią tylko ludzie.

ocenił(a) film na 5
rzymianin

Nie można tą samą miarą sądzić (po wypowiedziach czy zachowaniu) np. górnika dołowego i prof. Hartmana lub fryzjerki i prof. Balcerowicza. Od tych, którzy - z racji wykształcenia, pozycji społecznej czy "życia" medialnego - jawią się jako autorytety (lub chcą nimi być) mamy prawo wymagać wiele, wiele więcej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones