PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=726013}

Człowiek, który zabił Don Kichota

The Man Who Killed Don Quixote
6,2 10 666
ocen
6,2 10 1 10666
4,9 27
ocen krytyków
Człowiek, który zabił Don Kichota
powrót do forum filmu Człowiek, który zabił Don Kichota

Mój pomysł jest następujący: w czasach młodości, przepełniony ideałami Toby stworzył dzieło będące wyrazem jego pasji, powołując przy okazji do życia Don Kichota będącego ucieleśnieniem rycerskości, szlachetności i stojącego na straży niewinności. Po latach i kilku komercyjnych sukcesach, przepełniony pychą Toby odcina kupony od swojego pierwszego filmu, wykorzystując swoje dawne pomysły na potrzeby zwykłej reklamy - można powiedzieć, że się "sprzedał". Lekceważący stosunek do pracy na planie ukazuje upadek jego szlachetności, podobnie jak chęć wykorzystania żony producenta i krzywoprzysięstwo. Dręczony wyrzutami sumienia rusza w miejsce, w którym zostawił swoją dawną osobę, kierującą się pasją do tworzenia. Tam spotyka Don Kichota, który przebudza się ze snu i tym samym rozpoczyna proces wybudzania Toby'ego z jego własnej zepsutej osoby, którą on sam skrycie gardzi. Toby w istocie tęsknił za dawnym sobą, idealisty pełnego pasji do tworzenia. W trakcie ich wspólnej podróży Toby toczy walkę ze sobą, wypominając staruszkowi jego szaleństwo, ale równocześnie sam się w nim zatraca, miewa różne wizje i przewidzenia, które obrazują jego wewnętrzne rozdarcie. Z jednej strony chciałby zabić w staruszku Don Kichota, bo konfliktuje z jego własnym upadkiem moralnym, ale z drugiej chciałby podtrzymać go przy życiu, bo śmierć Kichota oznacza dla niego śmierć dobrej strony jego osoby. Z trudem znosi upokorzenie Kichota w zamku mafioza, gdzie dochodzi do kulminacji jego wewnętrznej walki. Nie mogąc pogodzić się ze śmiercią staruszka Toby bierze więc na siebie jego rolę, aby stać na straży dobra w zdegenerowanym świecie. Szkoda, że na koniec zwariował, ale przynajmniej odzyskał tym samym cząstkę dawnego, lepszego siebie.

A Wy jak interpretujecie film i jego zakończenie?

PS. Z czysto rozrywkowych aspektów film też dostarczył mi wielu pozytywnych wrażeń. ;)

ocenił(a) film na 7
wojciech_01

Świetnie napisane.

ocenił(a) film na 8
Sokrates

Dzięki.

ocenił(a) film na 6
wojciech_01

bardzo ciekawa interpretacja

wojciech_01

Moja jest bardzo podobna :) Ogólnie film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył :)

ocenił(a) film na 7
wojciech_01

Miałem identyczne odczucia, tylko nie do końca zrozumiałem o co chodziło z tym stosem krzeseł i tą Maryją na czubku, ale chyba, że to ma jakiś związek z książką, bo znam szczątkowo tą historię, nie ciekawi mnie w ogóle, poszedłem dla GIlliama :-P

ocenił(a) film na 7
MygyBulla

Gilliam lubi wykpiwać religię, z czym ja się nie do końca zawsze zgadzam, ale doceniam inteligencję jego dowcipu i to, że dowala równo wszystkim (w "Sensie życia..." protestantom i katolikom, a tu chrześcijanom i muzułmanom). Nie wiem, czy było w tym coś głębszego, niż chęć wykpienia katolików, a zwłaszcza religijności maryjnej, która rzeczywiście często produkuje jakieś potworkowate figury czy obrazy.

wojciech_01

Jestem po wieczornym seansie i bardzo mi się podoba Twoja interpretacja.
Tylko, w ostatnim zdaniu piszesz, że "szkoda, że na koniec zwariował" - ale Toby po śmierci staruszka - Don Kichota, sam się nim stał (przejął jego rolę). Więc siłą rzeczy, w oczach realistów wariatem jest, także dla Angeliki, świeżo mianowanego Sanczo Pansy..
:-)

wojciech_01

Zwariował ? To raczej symbol odnowy moralnej i duchowej. To wszystko przecież jest mieszanką fantazji i rzeczywistości. Wg mnie on wrócił do tego co kocha czyli do filmów na poziomie... Sama Angelina to wg mnie to muza, która przy pierwszym filmie była natchnieniem kręcącym się wokół niego.. potem ją porzucił, opuścił... pozwolił jej się skur*%%& cytując film. Na koniec jednak powróciła do niego. :-))) Nie mogło być lepszego zakończenia...

Piękny film.

ocenił(a) film na 7
wojciech_01

podobnie myślałem o tym filmie :)
A teraz dwa pytania, niech mi proszę ktoś pomoże :
1. Te złote monety nigdy nie były złote ? W sensie, w którym momencie źle odczytywał rzeczywistość - w momencie jak były dla niego złote czy miedziane ?
2. Melissa czy Sara !? Parę razy zwracał się do asystenki "Sara", a ta poprawiała go zawsze na "Melissa". Następnie, po śmierci Don Kichota, gdy ten Rosjanin zostawił Angelike, podchodzi to tej asystentki i mówi "Melissa.." a ona poprawia go na "Sara". To jakie jest w końcu jej prawdziwe imię ? Czy to może też miało coś symbolizować ? Czy źle odczytałem i zawsze poprawiała na jedno, poprawne imię ?

ocenił(a) film na 9
barszczu_theOne

A może istotna w tych scenach jest właśnie ich niejednoznaczność? Nie trzeba nam dociekać, co stało się "naprawdę". W całym filmie Gilliam stawia na równi jawę i sen. I w tym pozostaje cała magia.

ocenił(a) film na 8
barszczu_theOne

Melissa czy Sara? To żadna różnica. Sympatyczna dziewczyna, która jest także symbolem zepsutego świata. Dla kariery przytuli się do każdego faceta mającego władzę. Brak jednoznacznego imienia tylko podkreśla jej brak charakteru. Dodatkowo Melissa to imię jednej z nimf z mitologi greckiej odnoszące się do sztuki. Sarę znamy z Biblii, ale jest to też jedno z najpopularniejszych imion żeńskich w UK, coś jak Brian:) W każdym razie na początku jest Melissą (czyli jest jeszcze coś w niej ze sztuki), by potem stać się zwykłą Sarą (ktoś może zauważyć żoną Aleksieja - Abrahama.HA! Ten Gilliam to zgrywus).

ocenił(a) film na 7
wojciech_01

"Toby bierze więc na siebie jego rolę," ale co skłoniło Angelinę do przejęcia roli Sancho Pansy?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones