zaskakująco dobry set żartów słownych z jednego rozdania, których zawrotna ilość przekłada się na jakość i w podbrzusze kuje, zaś te najlepsze są jak następuje:
- nie byłem tak podniecony od czasu kiedy odkryłem przydawkę przymiotną!
- zasnąłeś pod tylnym kołem cadillaca życia, a ja cię z tego wyciagnę!
- och alan, tak długo chciałam żebyś umarł, teraz możesz umrzeć a ja tego nie chcę!
- weź miętówkę, nie chcę żeby źle myślał o oddechu amerykanów.
- byłeś w wojsku, al?
- tylko w skautach.
- rozumiem, że mówiąc nie bój żaby chciałeś być zabawny, ale niewiele przyjdzie nam z wygranej wojny z komunizmem, jeżeli przegramy wojnę z kolokwializmem!
- jeżeli nic nie zrobimy z tymi komuchami niedługo wszyscy będziemy stać w kolejce w moskwie w za ciasnych butach.
- do tego wystarczy doroczna wyprzedaż w loomis.
- po hiszpańsku umiem tylko ricky ricardo!
- szybciej, amigo! w każdej sekundzie ten hiszpański judasz iskariota może zacząć tłuc moje kryształy!
- alanie, masz obalić ten rząd w porywający i trzymający w napięciu sposób albo wracamy do domu pierwszym samolotem, który będzie miał miejsca w pierwszej klasie!
- dokąd mnie prowadzisz?
- do pałacu, ale okrężną drogą.
- możesz mi przypomnieć ostatnią część?
- pałac jest otoczony murem na który się wspinamy.
- nie, nie, to dalej.
- czołgamy się do sypialni?
- sama końcówka.
- ucinamy mu ten jego kudłaty łeb!
- mam plan jak pozbyć się castro nie zabijając go.
- nie ma mowy, chcę odgryźć niedźwiedziowi nos.
- bądźmy subtelni, zróbmy coś żeby castro stracił popularność.
- najlepiej strzelić mu w usta z karabinu, ludzie bez twarzy nie są popularni.
i tak dalej, i tak dalej.. to wszystko, dziękuję:)