PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4830}
7,9 9 627
ocen
7,9 10 1 9627
7,8 21
ocen krytyków
Człowiek na torze
powrót do forum filmu Człowiek na torze

Wspaniały film, oparty na świetnym pomyśle. Z socrealistycznego produkcyjniaka niepostrzeżenie przeistacza się w subtelne kino psychologiczne. Nie ma jednej prawdy, nie ma ludzi "dobrych" i "złych", nie ma prostych, pouczających historii...
Mogę sobie tylko wyobrażać, jakie wrażenie wywołał "Człowiek na torze", gdy wchodził do kin jako jeden z pierwszych filmów odwilżowych... Ale i spoglądając na niego poza kontekstem historycznym, należy przyznać, że jest to prawdziwe arcydzieło.
Jego biegłość techniczna jest zadziwiająca. Składa się na nią bezbłędny montaż, pomysłowe zdjęcia, znakomicie dobrane odgłosy maszyn, zastępujące muzykę... Realizm szczegółów i postaci zaświadcza o dogłębnym zaangażowaniu realizatorów w temat. Mamy okazję poznać życie na powojennej kolei. Niemal czujemy zapach spalanego węgla i smaru oraz drżenie ziemi pod kołami potężnych parowozów. Fabuła nie ma możliwości przygasnąć, gdyż podtrzymuje ją kryminalny wątek sądowego dochodzenia...
Przy wyliczaniu tych zalet nie wolno pominąć wspaniałej kreacji Kazimierza Opalińskiego w roli mechanika Orzechowskiego. Hieratyczna postać starego, oschłego kolejarza wciąż jawi się w innym świetle. Poznajemy go jak obywatela Kane’a – w relacjach innych. Jednak "Człowiek na torze" bardziej niż arcydzieło Wellesa przypomina równie znakomitego "Rashomona" Kurosawy. Z jedną ważną różnicą: w "Rashomonie" mamy cztery opowieści, z których tylko jedna ma szansę zbliżyć się do prawdy. Tutaj wszystkie cztery relacje, choć subiektywne, są jednocześnie prawdziwe.
No i jeszcze to niesamowite, poruszające zakończenie...

Być może niektórzy oglądający łapią się na para-socrealistyczną konwencję filmu, gdyż jak mi się wydaje "Człowiek na torze" rzadko stawiany jest w rzędzie największych osiągnięć naszej kinematografii. Osobiście uważam, że powinno się tam znaleźć dla niego miejsce.

ocenił(a) film na 9
Woyciesz

Zgadzam się jak najbardziej, Człowiek na torze to istne arcydzieło polskiej kinematografii i mój ulubiony film Munka. Jego praca w dziełach dokumentalnych (bardzo dobrych swoją drogą) bardzo się przydala, a owa rzemieślnicza przeszłość w fabułach jego jest bardzo widoczna, szczególnie własnie w Człowieku na torze i Pasażerce. Po filmie tym nie sposób nie odnieść wrażenia, że był to perfekcjonista, nie ma tu miejsce na zbędne sekundy. I co za warsztat! Reżyserskie rzemiosło Munka, to mistrzostwo świata.
pozdrawiam!

użytkownik usunięty
Woyciesz

"Tutaj wszystkie cztery relacje, choć subiektywne, są jednocześnie prawdziwe." - nie całkiem, dróżnik Sałata ordynarnie kłamie

ocenił(a) film na 10

To prawda, jego opowieść jest kłamliwa. Jednak, co ciekawe, obraz ukazuje prawdziwe wydarzenia.

ocenił(a) film na 10

Dróżnik Sałata kłamie - tak. Ale jak to kłamstwo jest kapitalnie "obudowane" psychologicznie i jak zagrane! Myślę, że to jedna z lepiej napisanych postaci drugoplanowych w tym filmie i chyba najlepsza rola Zygmunta Zintla.

ocenił(a) film na 9
jm1964

Myślę film idealnie pokazuje zmianę systemu wartości jakie nastąpiło w społeczeństwie. Z jednej strony mamy zasadniczego człowieka który żyje systemem hierarchii. Nie sprzeciwia się i nie konfrontuje się z "górą" a zarazem okazuje pogardę dla niższych pod siebie. Oprócz tego trzyma się starego etosu pracy która po prostu człowieka od pracy uzależniła. Z drugiej strony mamy postać dróżnika (zgodzę się z Tobą w stu procentach że rola dróżnika Sałaty, zagrana rewelacyjnie) pokazuje "nowy etos" pracy, czyli nie sumienność oraz zaniedbanie nie tylko sfery zawodowej jak i prywatnej. Do tego dochodzi "nowy" system wartości. Sałata bojąc się poniesienia konsekwencji kłamię i wymyśla. Jest tym samy przeciwieństwem maszynisty który woli ponieść najwyższą karę jaką jest odejście z koleji ale mimo trzyma się zasad w które wierzył i za które ostatecznie zginął. Myślę że reżyser chciał taką postawę moralną skrytykować lecz jak wiemy powyżej wymienione cechy charakteryzowały nasze społeczeństwo, czym jesteśmy przesiąknięci także w obecnych czasach.

ocenił(a) film na 10
Dziuchni91

Na pewno chodzi Munkowi o zmianę systemu wartości. Ale czy kłamstwo Sałaty na pewno jest przypisane do nowego sposobu myślenia? Czy akurat tu nie chodziło tu Munkowi o bardziej uniwersalne i nie związane z ustrojem kwestie moralne? Może zmiana ustroju jest akurat w tym przypadku tylko katalizatorem dla pokazania bardziej uniwersalnych kwestii?
Nie mam tez pewności, czy oschłość mech. Orzechowskiego nie mówi nam dużo więcej o niszczących działaniach owej zmiany niż wszystkie sceny mówione filmu? Człowiek pełen godności, jednocześnie z poczuciem własnej wartości - na przedwojennych kolejach mechanik to była figura - pensja nawet 1000 zł z dodatkami była równoważna z dochodami pułkownika WP. I nie było łatwo do tego stanowiska dojść, o czym zresztą Orzechowski niejednokrotnie mówi. Raptem jego wiedza jest kwestionowana przez młokosa (Zapora). Prosta opowiastka o starym fachowcu i "młodym gniewnym" z awansu pokazuje nam jak cały przez wieki budowany system wartości legł w gruzach. Wieloletnia nauka, terminowanie - po to, żeby maszynę wartą wiele tysięcy złotych oraz życie pasażerów powierzyć sprawdzonym i odpowiedzialnym ludziom - zamieniona na słuszność ideologiczną? Jak się z tym zgodzić? Wydaje mi się, że Munk tworząc tę postać doskonale i unikając uproszczeń pokazuje rysę, jaką "nowe myślenie" kładzie na ugruntowanym od wieków systemie wartości.

ocenił(a) film na 9
jm1964

Film pokazał jak "nowa władza" doskonale zmanipulowała ludzkimi instynktami które w człowieku tkwiły zawsze. Zwykły człowiek jest takim Sałatą ale żeby ogólnie w społeczeństwie panował ład potrzebni są tacy Orzechowscy. Wówczas wszystko ma ręce i nogi. Wraz nadejściem nowego systemu zaczęła się wolna amerykana gdzie protekcje był ważniejsze od umiejętności a to doprowadziło do zniszczenia nie tylko gospodarki która także musi mieć ręce i nogi aby normalnie funkcjonować ale także do upadku moralnego. Myślę że film miał być refleksją dla ówczesnego pokolenia aby się obudziło i zauważyło to co ich otaczać. Niestety minęło więcej niż pół wieku i film równie dobrze jest skierowany do nas bo nic się od tamtego czasu nie zmieniło a wręcz takie życiowe podejście zakorzeniło się w naszym społeczeństwie.

ocenił(a) film na 10
Dziuchni91

Czy to nie zbyt zdecydowany osąd? ja tego u Munka nie widzę. Socjalizm w pierwszych latach powojennych uwiódł wielu ludzi. Bardzo piękny i swoiście subtelnie poprowadzony jest wątek "dochodzenia służbowego" przeciwko Orzechowskiemu. Zobacz z jaką pokorą i szacunkiem zarówno dla Orzechowskiego - choć wroga ideowego - jak i samego procesu dochodzenia do prawdy pracuje komisja. Bardzo na czasie temat :) Film Munka to wnikliwe studium "zagrożeń socjalizmu" i krytyka tego ustroju ale też dużo szersza rozprawa o moralności jako takiej. Ja tak to widzę.

ocenił(a) film na 9
jm1964

Oczywiście ale chyba to tylko potwierdza że film ten jest rewelacyjnym dziełem. Jeżeli wzbudza w nas zarówno różne jak i podobne uczucia to tylko pokazuje że "Człowiek na torze" mimo upływu czasu dociera do wielu ludzi a jego tematyka jest wręcz ponadczasowa. Oczywiście socjalizm w naszym kraju dał wytchnienie po latach nie wyobrażalnych cierpnień. Ale chyba nie ważny jaki system byłby w ówczesnej Polsce, ludzie by zaakceptowali. Po prostu chcieli mieć spokój a socjaliści to im dali, dali pracę więc zapewniając podstawy egzystencji których brakowało podczas wojny, wielu stało się żarliwymi zwolennikami systemu a z drugiej strony było sporo przeciwników. Chciałbym przytoczyć ważną rzecz którą powiedziałeś nawiązując do pracy komisji. Trzeba wiedzieć że komisja która tam pracowała to ludzie wychowani na starym systemie, mimo że dobrze zaadaptowali się do zmian to wciąż podświadomie zachowują pewne zasady które zostały im wpojone w przeszłości. Mamy więc do czynienia z własnym wewnętrzną walką który prowadzi każdy pojedynczy członek komisji. Oczywiście nasza krytyka i osądy bohaterów i różnych postaw to jednak czczę gadanie. Za dużo było uwarunkowań które determinowały ówczesne społeczeństwo żeby jednoznacznie, czarno-biało wnioskować pewne fakty. Pierwsze moje wrażenia były dość emocjonalne ale po głębszym przeanalizowaniu nie sposób przejść obok wielowątkowości i złożoności dzieła Munka.

ocenił(a) film na 10
Dziuchni91

Zgadzam się z Tobą całkowicie. Pomimo czasów Munk przemyca w filmie ocenę obecnych czasów. Po czasach gdzie istniały sztywne zasady moralne np. szacunek do starszego człowieka, przełożonego, specjalisty w swojej dziedzinie, nadchodzą czasy gdzie brak jest zasad, szacunku do drugiego człowieka, najbardziej zdegenerowani ludzie robią najszybszą karierę, gdyż nie liczy się honor, zasady trzeba zrobić tak, aby samemu wyjść najlepiej, a system kocha takich obywateli.

użytkownik usunięty
Dziuchni91

chyba nie całkiem wszystko zrozumiałeś - nie odczuwa pogardy, jest po prostu twardy i wymagający, wie że tylko tak można wykuć prawdziwych ludzi; jeśli się kuje na miękko, wychodzą jedynie takie rozlazłe Sałaty; przecież on widzi w Zaporze swojego następcę, nie chce mu zrobić krzywdy, lecz wychować;
większość personelu z którym maszyniście Orzechowskiemu przychodzi pracować, przed wojną albo zostałaby ostro wzięta do galopu, albo zwyczajnie by wyleciała na zbite pyski - ale dzięki temu przed wojną według polskich pociągów naprawdę, autentycznie regulowało się zegarki, panowały czystość, porządek, nie istniało marnotrawstwo i złodziejstwo - co się z tym stało w PRL-u, chyba wszyscy wiemy...

więc po drugie, "takie postawy" nie charakteryzowały wtedy jeszcze większości społeczeństwa, charakteryzują dopiero teraz - po pół wieku socjalizmu i wyniszczeniu wszystkich takich Orzechowskich; o tym właśnie traktuje ten film, tylko że oczywiście nie można było tego powiedzieć otwarcie, pretekstem staje się więc historyjka pracownicza (jednak i tak bardzo złagodzona, ze specjalnie dobranym kostycznym charakterem maszynisty i z odwróconymi wartościami, "nowy człowiek" Zapora koniecznie musi być bohaterem pozytywnym, a stary świat jest w najlepszym razie "kontrowersyjny" -- w rzeczywistości było dokładnie odwrotnie, stare zasady w oczywisty sposób lepsze, a socjalizm żadnych Zaporów nam nie wychował, natomiast Sałat całe miliony)

ocenił(a) film na 9

Chodziło mi że film pokazał początek tego wyniszczenia starej mentalności, dobrej mentalności. Oczywiście Orzechowski chciał przez swoją postawę nauczyć swojego podopiecznego i wyszkolić go na dobrego fachowca. Myślę że jednak jakaś pogarda człowieka który stoi wyżej nad drugim człowiekiem zawsze istnieje. Nie krytykuję w żadnym stopniu maszynisty Orzechowskiego. Film idealnie pokazał że lepiej mieć żelazną dyscyplinę i być może nie lubianym przez kolegów ale być przez to dobrym człowiekiem i dobry specjalistą. W komunie każdy był kumplem do wypitki, hierarchia została zniesiona ale wraz z tym przyszła anarchia która panuje do dnia dzisiejszego. Najgorsze jest to że nowemu pokoleniu wpaja się stare zasady i koło się zamyka że jesteśmy "Sałatowym społeczeństwem".

ocenił(a) film na 10
Dziuchni91

kol. SuchyWilk w poście powyżej bardzo trafnie ujął sedno - nie mam nic do dodania. Nie zgadzam się z Twoim stwierdzeniem o "pogardzie tego, który stoi wyżej, która zawsze istnieje". Po pierwsze: nie zawsze – masz ją w sobie?- bo ja - nie. I nie jestem sam, zaręczam Ci, chociaż przez kilkadziesiąt lat „stałem wyżej”. Po drugie - zupełnie jej nie widzę w postawie mech. Orzechowskiego. Mechanik jest ostry i nie jest wylewny - ale pogarda? sądząc po nicku, nie możesz pamiętać ludzi urodzonych w XIX w.? Mój nick rządzi się podobnym kluczem, więc mogę  Mi jeszcze było dane poznać ludzi, którzy swoją, jakbyśmy dziś powiedzieli „karierę zawodową” (cudzysłów stąd, bo do dzisiejszych czasów słowo kariera prawie nie występowało w pozytywnej konotacji, a mechanik Orzechowski o pracy na kolei nigdy nie powiedziałby inaczej jak „służba”) rozwinęli w Polsce międzywojennej – ten sposób komunikacji i zachowania był świetnie podpatrzony przez Munka. Nie na darmo przed kręceniem filmu spędził kilka miesięcy na kolei. Wierz mi – Orzechowski to pełną gębą mechanik i prawdziwy „mistrz” tamtej, przedwojennej szkoły. Nie akceptuje "nowych metod" – i to one, a sięgając głębiej całe to odwrócenie wartości, wnoszone przez „socjalizm”, jest przyczyną jego sprzeciwu, bezsilności i z trudem hamowanej pogardy. I tu go świetnie rozumiem – poza rujnowaniem na płaszczyźnie moralnej i kulturowej „nowe” rujnowało wprost także kulturę techniczną, którą dopiero co z wielkim trudem sam mech. Orzechowski wprowadzał! Mam zachowaną książeczkę - przekład z rosyjskiego: "Socjalistyczne metody eksploatacji parowozu metodą Krzywonosa..." każdemu, kto ma trochę oleju w głowie włos się jeży - Orzechowskiemu też, bo książeczka jest mu współczesna i pokazuje jak metodą radzieckich maszynistów a/. spalać gorszy węgiel b/. prowadzić dłuższe składy od dozwolonych c/. przedłużać przebiegi międzynaprawcze parowozu – czyli stosować metody podlegające pod prokuratora i rabunkowo eksploatować maszynę – w imię zdobyczy nowego ustroju :) Sztuką Munka jest, że ten obraz wtedy nakręcił, a nie pominął niczego z „dwuznacznych” kwestii.
Tego co piszesz – czyli zglajchszachtowania społecznego Munk jeszcze nie piętnuje – bo w 1957 to się jeszcze nie zadziało. On to wieszczo przewiduje, a my z doświadczenia widzimy, że słusznie, niestety.
Ale czy dziś sytuacja jest beznadziejna? Nie sądzę. Ogląd rzeczywistości pokazuje, że równie szybko, jak się zdegradowaliśmy pniemy się w górę, przynajmniej jako pracownicy. Z kulturą „niską i wysoką” pewnie już nie jest tak pięknie ale to temat na dużo poważniejsze dyskusje.

ocenił(a) film na 9
jm1964

Oczywiście nie mam w sobie pogardy. Można rzec że jeszcze na serio nie zacząłem mojej "kariery zawodowej" ale to nie znaczy że trzeba gówniarza do pionu ustawić bo co on wie o życiu. Akurat miałem a właściwie mam jeszcze możliwość korzystania z doświadczeń ludzi wychowanych w okresie międzywojennym dlatego zgodzę się w całej okazałości. Chodzi mi tu o indywidualną pogardę danej osoby. Wiesz dobrze że kierownik, kierownikowi nie równy i że różnie on traktuje swoich podwładnych. Skoro pan przeżył więcej ode mnie to chyba się ze zjawiskiem pogardy spotkał. Ja się spotkałem z nim i powiem że różne formy pogardy występują. Myślę że uczucie pogardy mogło tkwić w mechaniku Orzechowskim ale niekoniecznie. Nie stwierdziłem tego jako fakt dokonany ale uważam że jego zachowaniu mogło być źródło patrzenia z góry, na człowieka według jakieś tam hierarchii. Powtarzam że tylko dywagacje, które nie muszą mieć racji bytu, tym bardziej że przypominam sobie scenę gdzie Zapora na spacerze z dziewczyną spotyka Orzechowskiego z małżonką. Tam zachowuje kulturę, uśmiecha i nawet proponuje krótką pogawędkę. Ta scena chyba moją tęże o pogardzie Orzechowskiego który rozdziela surowe życie zawodowe od zwyczajnego życia prywatnego. Mi tylko chodziło o to że pracodawcy czy ludzie na wyższych stanowiskach często wykorzystują swoją pozycję aby pokazać tym "niższym" gdzie ich miejsce bez żadnego powodu. Tak jak powiedziałem wcześniej obraz Munka działa na każdego inaczej ale to i fakt że można na podstawie jego filmu rozmawiać na szerokie spektrum tematów tylko pokazuje ponadczasowość i wybitność jego dzieła.

ocenił(a) film na 10
Dziuchni91

Przepraszam za „stawianie gówniarza do pionu” – faktycznie wypowiedź miejscami wyszła protekcjonalnie ale to nie było moją intencją. Nie zależy mi też na ogrywaniu przewagi wieku – użyłem własnego przykładu jedynie z wygody, ponieważ najłatwiej w ten właśnie sposób było mi wykazać błąd w stwierdzeniu typu „zawsze”. U mnie – nie, więc nie zawsze. Zobowiązuję się już więcej na wiek nie powoływać, chyba, że znów będzie to najprostszy sposób na uzyskanie przewagi w dyskusji :-) A poważnie: starsi na ogół mają większe doświadczenie ale nie muszą być mądrzejsi, szczególnie „z definicji”, więc jeśli można -pozostańmy „na ty”.
Wracając do mechanika Orzechowskiego – brak akceptacji, a nawet pogarda dla pewnych postaw wcale nie musi iść w parze z pogardą dla osoby. Gdyby te dwa uczucia zawsze były tożsame trudno byłoby jakiemukolwiek mistrzowi szczerze wierzyć w poprawę ucznia i dać mu szansę tej poprawy. Mądra maksyma głosi, że należy walczyć z problemami, a nie z osobami. Zresztą myślenie, dające szansę zmiany poglądów i postaw, ma w kulturze europejskiej spore tradycje i zdaje się, że Orzechowskiemu też nie było obce, choć pewna wrodzona oschłość i lapidarność nie pozwalała mu o kwestiach moralnych zbyt rozwlekle dyskutować - przynajmniej wobec kamery :-)
Bardzo się cieszę, że wychwyciłeś całą złożoność postaw, genezę i ewolucję prowadzących dochodzenie. Zgadzam się: to wielkość Munka. I - zgadzam się - to, że stworzył dzieło, które nas po 55 latach nadal inspiruje i zmusza do wielopłaszczyznowych dociekań.
Dziękuję za dyskusję i do zobaczenia przy innych okazjach :-)
Proponuję „Pokłosie”…

ocenił(a) film na 9
jm1964

Również dziękuje za dyskusję i również mam nadzieje że nie raz dane będzie nam porozmawiać o filmie :) Właśnie "Pokłosie" oraz "Obława" to są filmy na czele mojej listy z najnowszych propozycji do obejrzenia. Trochę czasu brak ale myślę że jakoś je zobaczę. Widzę że "Pokłosie" zrobiło duże wrażenie na Tobie bo nie daje się tak ot 10/10 :)

jm1964

Myślę, że błędne jest interpretowanie tego filmu przez pryzmat polityki. Przecież ten temat jest aktualny i dziś, tylko zamiast komunistycznych haseł o współzawodnictwie pracy mielibyśmy twarde reguły ekonomii, obawę o utratę pracy itp. Partacze i perfekcjoniści byli zawsze, niezależnie od systemu.

ocenił(a) film na 10
mipal_2

Z pewnością można ten film interpretować w dowolnej płaszczyźnie - na szczęście Munk pozostawił nam dzieło, które w przeciwieństwie do większości filmów epoki taką dyskusje dopuszcza, ba, wywołuje. Z pewnością Twoje odniesienie do dzisiejszej sytuacji jest jak najbardziej trafne i może być bardzo inspirujące. Jednak wchodząc głębiej w czas powstania tego filmu - odniesienie polityczne przychodzą niejako same i należy przypuszczać, że Munk świetnie sobie zdawał sprawę, że dyskusja nad jego filmem będzie mogła w równym stopniu uprawniona na naradach aktywu ZMP jak i pośród wszelkiej maści i odcienia krytyków systemu.
W sytuacji politycznej A.D. 1957 filmu nie można rozpatrywać w oderwaniu od sytuacji politycznej. Munk był twórcą swojego pokolenia - jak ono przeżył w stosunkowo krótkim czasie szereg traum i powiązanych z nimi radykalnych zmian społecznych.
Urodzony 1920, dojrzewał w dynamicznie rozwijającej się Polsce, błyskawicznie odrabiającej zaległości zaborów i zajmującej coraz wyższą pozycję w Europie i świecie. Narastające nastroje wojenne - wybuch wojny, klęska września. Okupacja, powstanie, wyzwolenie. Munk nie był facetem, który stał z boku. Był zasymilowanym Żydem, przeżył wojnę "z aryjskimi papierami". Był w konspiracji i w Powstaniu Warszawskim. Po wyzwoleniu podejmował studia na 3 uczelniach, należał do PPS i PZPR, z której wyleciał w 1952 - za szalejącego stalinizmu. Odwilż po śmierci Stalina dała krótki oddech na takie właśnie filmy - w Polsce furtkę otworzyło słynne VIII plenum PZPR, z której Munk skwapliwie skorzystał. Z pożytkiem dla nas i wszystkich, w których "Człowiek na torze" wzbudził, wzbudza i - mam nadzieję - wzbudzał będzie żywsze refleksje... :)

ocenił(a) film na 8
Dziuchni91

ja bym powiedział, że całkowicie rozumiem postępowanie Sałaty. Dzień, w którym niemalże poroniła mu żona, a on - prosty mężczyzna - został w domu z dwójką dzieci i pracą na głowie - nie pokazuje, że jest jakimś partaczem. Po prostu - zdarza się. Najlepiej to, że "zdarza się" widzimy po sposobie, w jaki doszło do tragicznej pomyłki - przez czysty przypadek. Chłop miał na głowie całą rodzinę z chorą żoną i zapewne marną pensyjką - jego postępowanie jest niestety bardzo racjonalne. Co do reszty się zgadzam + zetempowiec Zapora i towarzysz z KW to postaci niemalże krystaliczne czyste ;) (ale przedwojenny mechanik też pokazany jako heroiczna postać). Mniej może panowie i panie rozkmin o stanie społeczeństwa i co przyniósł nam socjalizm (w 1956 roku większości społeczeństwa - same dobre rzeczy), za to więcej spojrzenia na samego człowieka.

użytkownik usunięty

Ale on nie kłamie. Nie wiedział, że nie dolał nafty do jednej z lamp, bo jego córka zamieniła lampy miejscami, kiedy był odwrócony plecami. Nie widział, jak gówniara to robi i był przekonany, że dolał nafty do obu lamp. Sałata nie zdobyłby może tytułu Dróżnika Roku, ale nie jest krętaczem.

ocenił(a) film na 10

Stwierdzenie o kłamstwie Sałaty nie odnosi się do lamp, tylko do stwierdzenia, że Orzechowski był pijany i się przewrócił, a tymczasem obraz towarzyszący jego słowom wyraźnie pokazuje, że nic takiego nie miało miejsca.

ocenił(a) film na 9
Woyciesz

"Człowiek na torze" jest właściwie prologiem polskiej szkoły filmowej. Do tego nie rozlicza on etapu wojennego a okresu socrealizmu dlatego jest często mylony przez ludzi i często nieklasyfikowany do "PSF". W każdym razie obraz jest nie tylko rozliczeniem okresu stalinowskiego ale jest też praktycznie dramatem kryminalnym z wątkiem krytyki politycznej w tle. Jak dla mnie film absolutnie świetny równie dobry jak "Baza ludzi umarłych" a może nawet ciut lepsza. Jak dla mnie na pewno najlepszy film bez wątku miłości i relacji damsko-męskich w tle.

ocenił(a) film na 9
Woyciesz

"Towarzysz Orzechowski" to też trochę taki polski "Obywatel Kane" : )

ocenił(a) film na 9
Woyciesz

Zgadzam się z opinią. Mam tylko jedno ale... film nie powinien mieć jednej sceny trwającej może 1s, a może nawet mniej (której ja, przyznaję się, nie widziałem, odwróciwszy wzrok od telewizora na chwilę) co wzmocniłoby efekt pozytywnego odbioru jak to miało miejsce w moim przypadku. [SPOILER] Mianowicie sceny na początku filmu, migawkowe ujęcie, w którym ktoś stoi na torach z rozpostartymi rękami przed jadącym pociągiem. Nie widząc ujęcia, nie wiedziałem zupełnie co stało się z Orzechowskim, a co jest clue fabuły - badanie tego co się stało... w tym hipotezy, że ktoś wepchnął go na tory (tu ujecie tę hipotezę z gruntu psuje).

ocenił(a) film na 10
Woyciesz

Pełna zgoda. Film absolutnie doskonały. Dla mnie największe dzieło Munka. Oskarżenie bezdusznego systemu komunistycznego przez dramat starego kolejarza ale też subtelna kpina ze sloganów: jak ta spikerka czytająca drewnianym głosem ideologiczne komunikaty na dworcu przed odjazdem pociągu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones