Historia zgrana na maxa, do tego w wykonaniu bardzo przeciętnego wiecznie cierpiącego Russella, któremu towarzyszy, również wiecznie cierpiąca Renee. Do tego strasznie toporne próby humoru.
Najlepsze sa takie komentarze "nie zrozumiales filmu"! JEzeli komus sie nie podoba, to jego sprawa! Co tu ma do rzeczy "rozumienie"? On pisze o tym, ze Russel jest cierpiacy, co akurat jest prawda, bo ten jego grymas cierpietnika mnie tez doprowadza do szału! Przydalaby mu sie chyba jakas rola komediowa, zeby zmienic ten image i odswiezyc wizerunek! Pozdrawiam
Eagle, albo nie zrozumiałem twojej wypowiedzi o nie zrozumieniu filmu, albo jest ona po prostu głupia, płytka i nie mówiąca o niczym. Pewnie to 2. W filmie jest niewiele do rozumienia, a sam w sobie jest produkcją niezłą, ale nic więcej. Nie rozumiem zachwytów nad 'Cinderella', ale w pełni rozumiem i popieram kasiak1983 - zrozumcie, argument o 'nie rozumieniu' jest g*wnem, a nie argumentem ;)
film jest genialny i wcale historia nie jest naciągana nie rozumiem co tu było naciągane, arcydzieło 10/10
"Historia zgrana na maxa, do tego w wykonaniu bardzo przeciętnego wiecznie cierpiącego Russella, któremu towarzyszy, również wiecznie cierpiąca Renee."
_Andrzej_ hehehe może to dlatego, że to dramat biograficzny? xD Rozumiesz co to biografia i dramat? Hehehe LOL
Pozdrawiam ^^