Jeden z lepszych filmów o bokserze. Lepszy niż "Wściekły Byk" czy "Rocky". A dlaczego? Otóż film Howarda nie skupia się na boksie, tylko na heroicznej walce człowieka, który próbuje utrzymać rodzinę na powierzchni życia społecznego. Tu nie chodzi o niebywały trening i wielki comeback, tylko dla samej chwały i kasy. Tutaj ten powrót jest silnie motywowany zupelnie ludzkimi problemami. Ważnym elementem tego filmu jest także kobieca rola. We "Wściekłym Byku" kobieta była tylko dodtakiem do męża-boksera, która ma tylko zająć się domem i wydawaniem kasy. Tutaj to jedyna prawdziwa ostoja bohatera, która nie opuszcza go nawet kiedy jest najgorzej.
Świetnie się ten film ogląda. Walki są naprawdę dobrze kręcone i realistyczne. Finał filmu może i jest dość ckliwy, ale nie jest przelukrowany. To poprostu zwyczajna historia, zdeterminowanego człowieka, dla którego najważniejsza jest rodzina, a nie sława i pieniądze.
8/10