Jesteś społecznie przystosowana, zdrowa i ucywilizowana, pewnie nie widzisz na co dzień ludzi dziwnych, niepełnosprawnych czy ogromnie samotnych. Nie musisz się mierzyć z ich problemami czasem potencjalnie obrzydliwymi np. nietrzymanie gazów,popuszczanie itd.Tylko zgaduję ;) Film zadaje ogrom pytań na, które sobie sama podczas seansu mogłaś odpowiedzieć. Jest lekcją nauki o inności. Co do bąków to chyba jest to jednak tak jak z pierwszymi randkami na początku się wstydzisz a po latach małżeństwa niewinny pierd pod kołdrą w żaden sposób nie ruszy drugiej strony. Bohaterowie filmu mają różne potrzeby i przeżycia są złożeni z nietypowych elementów ale spośród nich są pewne uniwersalne, które dają im szczęscie i to można zaobserwować :)_

Nie deprecjonuje i nigdy nie deprecjonowałam żadnej inności. Czy to implikowanej chorobą, wyglądem, preferencjami seksualnymi. W swoich komentarzach, a uwielbiam i głównie oglądam filmy psychologiczne, bardzo często pisałam, że każdy ma prawo do bycia takim, jakim chce być, by być szczęśliwym. Pod warunkiem oczywiście, że nie krzywdzi przy tym innych. Bo są i tacy, którym akurat krzywdzenie innych daje przyjemność;)
I w tym komentarzu Franka i jego choroby nie deprecjonuje. To jest choroba i o tym pisze. Bąków nie puszcza Frank, tylko rozkładający się nieboszczyk. My tego rozkładu nie widzimy, bo oglądamy świat oczami chorego człowiek. Dopiero, po twarzach „widzów” możemy sobie wyobrazić, jaki był stan faktyczny. Bo jak miał wyglądać topielec ciągany przez ileś tam dni raczej w ciepełku ….? Czy te osoby, które to widziały i miały miny, jakie miały, nie były tolerancyjne? Jak poczujesz smród gówna nie jesteś w tanie udawać, że to woń różana, skrzywisz się. Nawet, jak, za przeproszeniem, zesra się twoje dziecko.
Bohater jest jeden. Jego potrzeby wynikają z choroby. I szczęście da mu tylko odpowiednio dobrane leki.
Tak jak napisałam w komentarzu, gdyby reżyser zrobił film stricte o zaburzeniu, byłby to naprawdę dobry dramat psychologiczny. Ale tej formy nie rozumiem ….
Nawet po latach małżeństwa starasz się nie pierdzieć przy swojej połówce. Wg mnie, tak w kontekście małżeństwa czy przyjaźni, pierdzenie bez krępacji to nie objaw zaufania tylko braku szacunku. Smród nie jest fajny ;)

Ps. Nie zgadłeś …

tylko wszystko się rozbija o to,że te zwłoki nie były zwłokami na dowód masz ostatnią scenę gdzie wszyscy łącznie z kamerzystą z włączona kamerą filmują je podczas podróży :)

No, "nagazowany" Manny odpływa .... Jak Manny nie był nieboszczykiem, to kim? ciekawa jestem Twojej interpretacji zwłok

pierwszym nieśmiertelnym człowiekiem skoro każdy je widział jak funkjonują

Były "sobą". Drugim Ja. Tylko tym który miała być tym odważniejszym lepszym, mężniejszym z "supermocami".