Wrażenia na gorąco. Po 20 minutach chciałem wyłączyć. Po 60 byłem przekonany , że to najgłupszy film jaki ostatnio widziałem. Obejrzałem do końca. Film poryty, bardzo poryty ... ale .... właśnie "ale" .... Myślę, że długo pozostanie mi w pamięci. Pierdzenie - właściwie dlaczego nie. Dlaczego to nienormalne pokazywać w kinie pierdzenie. Kiedyś nie pokazywano toalet ... przecież to ludzkie. Lecz mylą się ci , którzy myślą, że to temat przewodni filmu.
Mnie powaliło uczucie samotności, wyobcowania. Lęku przed ośmieszeniem się. Wolimy być samotni niż odkryć się przed innymi. Ojciec ustawiający sobie automatyczne wysyłanie do syna życzeń urodzinowych, syn który robi to samo. Łatwiej zaprzyjaźnić się z trupem niż z żywą osobą? Łatwej udawać życie niż je przeżywać? I myśl , że przed śmiercią nie przelecą nam przed oczami obrazy z życia bo żeśmy go nie mieli?
Film poryty .... ale paradoksalnie bardzo mądry i głęboki.