W filmie opozycjonista grany przez J. Trelę najpierw towarzyszy Tomczykowi na cmentarzu - gdy ten szuka usuniętego przez SB grobu ojca, a potem - kilka lat później widząc go rozlepiającego na mieście ulotki, mówi do koleżanki: "Poznaj mnie z nim". Dziwne niedopatrzenie jak na taki film, będący lepszą lekcją historii od dziś kręconych patriotycznych czytanek.
To paradoks, że najlepsze filmy o komunistycznym reżimie powstały, kiedy trwał.
Podobnie było z reporterem granym przez Mariana Opanię. W stoczni Ździsiek powiedział reporterowi, że ten mówca to Tomczyk. Ten zaś był zdziwiony. Natomiast jak pokazywali jak Agnieszka z Maćkiem przyjechała do Warszawy, i jak już wychodzili, to przecież ich zapoznawała, więc wiedział jak wygląda.
Mógł nie poznać. W końcu minęły 4 lata, a do tego Tomczyk miał okulary i nader zayebiste pekaesy:) Zresztą podczas widzenia w areszcie Winkel wspomina Agnieszce, że Tomczyk mocno schudł, choć to może łatanina post factum. Większym babolem jest scena zniknięcia grobu Birkuta. Z kontekstu wynikałoby, że grób ojca Maćka zniknął przed 1 listopada 1971, a w scenie uczestniczy opozycjonista grany przez Trelę, który Maćka poznał osobiście gdzieś we wrześniu 1976.