Ja się nie zawiodłam, lubię twórczość Kaurismakiego, ten film również mi się spodobał. Nazwałabym go optymistycznym dramatem, opowiadającym dość banalną, ale podnoszącą na duchu historię ludzkiej życzliwości i dobroci, pełną przewrotnego humoru z lekka podszytego ironią, z przemyconą odrobią prawdy na temat losu nielegalnych emigrantów. Pięknie wystylizowane zdjęcia i same postacie. Tempo niespieszne, ale fabuła nie drepce w miejscu. Ludzie i ich problemy są tu głównym tematem, nie tłem dla akcji.