Policjant z Hong Kongu na gościnnych występach w Australii zmierzy się z tamtejszym skarbem narodowym, czyli nikim innym, jak samym George'em Lazenbym. Były Bond wciela się tu w czarny charakter, więc o między-rasowym wydaniu kina kumpelskiego możecie zapomnieć. "Człowiek" to zrealizowane całkiem serio (czyt.: głupawych akcentów humorystycznych w stylu Jackie Chana - ni ma) kino akcji, w którym bije się na prawo i lewo. Od tradycyjnych produkcji kopanych z tytułowej mekki tego typu rozrywki, odróżnia obraz Trencharda - Smitha jedynie "egzotyczne" miejsce akcji, za które robi tutaj Sydney. I na tym koniec atrakcji, bowiem cała reszta to sztampa i schematy. Brak napięcia i dystansu twórców do ich własnego dzieła czyni z filmu pozycję jedynie dla zagorzałych miłośników sztuk walki na ekranie. Ja się zawiodłem, niczego specjalnego nie oczekując.