PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32442}
7,9 13 426
ocen
7,9 10 1 13426
7,4 17
ocen krytyków
Człowiek z blizną
powrót do forum filmu Człowiek z blizną

Wtedy pewnie nawet takiego terminu nie było. W każdym razie, pierwsze ujęcie trwa ponad 3 minuty i nie jest jakieś banalne, dodatkowo podbija napięcie! Nie wiem czy pierwsze w historii, ale warto je odnotować i macie tu zobaczyć:

http://www.youtube.com/watch?v=3iQNX2qAo2Q

Reszta jest już zwykła. Lata 30, kiedy był jeden sposób na granie gangstera i jeden sposób grania kobiety oraz jeden sposób by o tym opowiadać (jakoś mnie obecnie nie obchodzi, że wtedy ten jeden był jedynym i nowym i tego chciała publika więc tak kręcono). Niby od oglądania nie bolą zęby, więc piany bić mi się nie chce, ale to zbyt ciekawe nie jest.


5/10

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Mi się też podoba całkowicie epizodyczna rola Bogarta który nie jest wymieniony w czołówce

ocenił(a) film na 5
ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Wybacz...

ocenił(a) film na 9
tonnycamonte

w którym momencie go dostrzegłeś? Pamiętasz?

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

Też mnie to ujęcie zaintrygowało. Szkoda, że dalej nic więcej rewolucyjnego nie było, stąd w sumie dokładnie się zgadzam z całą twoją wypowiedzią.

_Garret_Reza_

Zauważ, że to był początek gatunku i to co, później było typowym dramatem gangsterskim z lat 30., wtedy było jeszcze raczej nowe. A w porównaniu do dwóch pozostałych prekursorów, czyli "Małego Cezara" i "Wroga publicznego" i tak wypada najlepiej. Zresztą gdyby nie Kodeks Haysa, to ten film mógł być rewolucyjny. Ale pewnie strażnicy moralności uznali, że amerykański widz nie jest gotowy na prawdziwy obraz gangstera.
Jest jeszcze jedna scena, z który mi się "Scarface" kojarzy. Zamordowanie Borisa Karloffa w kręgielni. W sumie jedyne, co mi się nie podobało, to zakończenie, w którym siostra Tony'ego momentalnie wybacza mu zastrzelenie ukochanego i postanawia pomóc w obronie przed policją, chociaż to zastrzelenie miało miejsce praktycznie chwilę wcześniej. No i oczywiście Camonte skończył na kolanach błagając o litość, bo tak nakazywał Kodeks, wedle którego gangster nie mógł mieć honorowej śmierci, bo to z natury tchórz. No i triumfalnie musiała wypaść w tym wszystkim policja.

ocenił(a) film na 7
NickError

Na samym końcu przed policją pomaga mu się bronić Poppy- narzeczona, nie jego siostra.

Henry_Hill

Jestem dość pewny, że się mylisz. Niestety nie mogę znaleźć lepszego potwierdzenia niż opis na wikipedii.

ocenił(a) film na 7
NickError

Spojrzałem jeszcze raz i wyszło że masz rację, oglądałem od dość późnej godzinie i tak wyszło :P

Henry_Hill

Normalnie bym Ci uwierzył, ale oglądałem to 2 albo 3 razy.

_Garret_Reza_

Na początku filmy składały się głównie z mastershotów, dopiero później ktoś wpadł na to, że można używać różnych planów i montażu do budowania napięcia. Stąd twoja uwaga jest niezbyt celna.

ocenił(a) film na 9
karlolek91

Nie powiedział bym. Koledzy powyżej zapewne mają na myśli to, że przed Człowiekiem z blizną większość filmów (nie widziałem ich wiele i nie chcę generalizować) składało się z trwających minutę, dwie lub trzy, statecznych ujęć. Doskonale pamiętam Podróż na Księżyc i Napad na ekspres (1902 i 1903) i nie przypominam sobie żeby w tych filmach było jakiekolwiek ruchome ujęcie. To samo tyczy się Frankensteina (1910). Nawet zaledwie dwa lata starszy od "Scarface" Na zachodzie bez zmian ma niewiele jazd kamery. Tutaj natomiast mamy ujęcie które "wchodzi" do pomieszczenia razem z barmanem/kelnerem, potem pokazuje rozmowę trzech gości, potem idzie za nim do telefonu itd. itd. Poza tym mastershoty kręci się po to, żeby pokazać, że jestem hardkorowym reżyserem/aktorem/operatorem i ten ze Scarface doskonale spełnia swoją rolę. Już po tym ujęciu wiedziałem, że to będzie kozacki film. I był. Warto zwrócić też uwagę na fakt, że ten film składa się w znacznej mierze z długich rozmów prowadzonych w jednym, max dwóch ujęciach. To obrazuje jak bardzo aktorzy i pozostali członkowie ekipy musieli się starać aby wszystko było OK. Dzisiaj kiedy patrzę na te rozmowy cięte po jednym zdaniu, czy nawet częściej, mażę, by ktoś zrobił film nakręcony tak jak 80 letni Scarface :)

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Dostrzegasz tylko jedną stronę medalu. Jak na lata '30 ten film posiada po pierwsze, to o czym wspomniałeś, czyli świetne ujęcia. Po drugie świetne aktorstwo. Rolę Morley można śmiało nazwać nowatorską. " Lata 30, kiedy był jeden sposób na granie gangstera i jeden sposób grania kobiety" - nijak ma się to do tego filmu. Poppy jest zupełnie inna niż Cesca, Lovo inny niż Camonte, więc to zdanie na starcie jest już nieprawdziwe. Sama historia porusza wątki społeczne co w '32 roku w USA było dość pionierskie. Dalej wcale nie jest tak, jak pisze NickError. Dramat głównego bohatera jest być może dość jednoznaczny, ale sam tragizm postaci niczym nie różni się od tego czego doświadczy Tony Montana 50 (!) lat później. Sugerowanie, że winą Hawksa jest to, że producenci nie dopuściliby bardziej hardcorowej wersji tego filmu jest niedorzeczne. Wystarczy tylko zauważyć, że po dziś dzień amerykańscy filmowcy są szmatami dystrybutorów, więc trudno aby w latach '30 było inaczej. Na koniec chciałbym ten film porównać z innymi dziełami z pierwszej połowy lat '30. W '32 Hitchcock kręcił badziewia, które wyróżniały jedynie nowatorskie rozwiązania ( których wartość moim zdaniem nei jest większa niż w filmie Hawksa ), zaś sama tematyka filmów była banalna, jednowymiarowa. Horrory z pod szyldu Universal były kalekie technicznie przy Scarface, fabularnie odstawały. Ten film jest, więc wybitny, a 5/10 to raczej snobizm niż rzetelność za którą tak tęsknisz w poście na swoim blogu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones