Bohaterowie filmu mieszkają w domach z drewna. Mają nawet drzwi. Odprawiają obrzęd pogrzebowy. Ba! Chrzczą wodą nowo narodzone dziecko! 3000 lat przed Chrystusem!Robili to zanim stało się modne? Domy płonące żywym ogniem, który widać z kilometra, po dotarciu głównego bohatera do wioski, ledwo co się palą. Ogólnie w filmie ciekawsze są tylko zdjęcia. Reszta historii jest totalnie absurdalna.
Troszkę pofantazjowali. Czekałem na szyby w oknach :) Mi najbardziej podobały się wydepilowane brwi i ogolone nogi u kobiet :D
Co do ,,chrztu'' Jezus nie był pierwszy który używał wody w celach rytualnych może ta pozycja ci pomorze warto przeczytać Jan Drabina-Rytuały w wybranych religiach i wyznaniach od starożytności do współczesności.
Jak budowano i czy domy z drewna budowano możemy gdybać ale człowiek to sprytna bestia i archeolodzy nie ras oczy ze zdumienia przecierali co bo pogrzebów to neandertalczycy swoich zmarłych grzebali wiec dla czego nie homo sapiens .
Popieram. chrzest wodą przejęli żydzi od czasów pogańskich już istniejącej (sam Chrystus był chrzczony przez Jana według wielowiekowej tradycji) kultury Faraonów. Podobne zachowania były na całym świecie - ludy Amazonii, Mezopotamii, Indii, a nawet Inuici.
Jeśli dziwi kogoś, że 5000 lat temu były domy drewniane to trudno. Były wtedy opanowane już techniki wytopu brązu, były metalowe siekiery i noże. A drewniane elementy grobowców, lub budynków sakralnych powstawały już w epoce kamienia (9000 lat temu), kiedy teoretycznie ludzie nie mieli narzędzi do wycięcia drzew.
Płonące elementy domów niczym pochodnie to efekt poszycia dachowego którym często był chrust, trzcina i liście.
Dokładnie, to że współczesny człowiek myśli, że jest taki wspaniały, bo się urodził w XX albo XXI wieku to nie znaczy, że jest mądrzejszy niż ludzie paleolityczni. Ogólnie mamy współcześnie dostęp do ogromnej wiedzy zdobywanej wiekami przez naszych przodków, ale homo sapiens to homo sapiens niezależnie od epoki i zdolność do logicznego myślenia była taka sama, a patrząc na próżność człowieka współczesnego i zadufanie w sobie, może i czasem lepsza, bo od tego zależało przetrwanie...
Trochę przesadzasz. 5000 lat temu to 3000pne, więc wcale nie tak aż dawno :-). To nie tak że nie znano jeszcze koła - ludzie dawali sobie radę już z brązem, rolnictwem, uprawami, hodowlą. Więc skąd to zdziwienie że mieszkali w drewnianych konstrukcjach?
To co jednak mnie zastanowiło:
- trochę mało czujne były te plemiona. Tak łatwo dały się podejść?
- agresorzy szli naprawdę kawał drogi. Raczej szli na zwykły rabunek tego co popadnie, raczej mało prawdopodobne by szukali konkretnego skarbu
- główny bohater coś łatwo wytrapia agresorów
Wydaje mi się, że tego typu napady były w tedy jeszcze rzadkością. Duże ryzyko mała korzyść. Raczej przepędzano się na wzajem z terenów łowieckich niż wyżynano i gwałcono. Agresorzy szli właśnie raczej po tę konkretną rzecz, amulet czy bóstwo mające pomoc przy narodzinach (nie bardzo pomogło bo kobita zmarła). Niczego poza amuletem i jedną skórą nie zabrali.
No nie za bardzo przekonuje mnie to przepędzanie. Toż oni kawał drogi zrobili. To tak jak by ktoś zza słowackich Tatr przeszedł przez Rysy, minął Kraków i starał się przepędzić konkurencyjne plemię spod Milanówka ;-)
Nie mówię o filmie. Mówię o tym jak było na prawdę. Skoro ludzie żyli w małych osadach, pojedynczych gospodarstwach to znaczy, że nie bardzo obawiali się napadów. Później odpowiedzią na rosnące ryzyko napadów zaczęto się fortyfikować, ale aby fortyfikować trzeba mieć co chronić, jakieś bogactwa.
Trochę mylisz pojęcia - kultury zajmujące się rolnictwem i łowiectwem były osiadłe. I były napadane przez plemiona migrujące, jakie zamiast zajmować się hodowlą, budową domów, zabezpieczaniem osad... napadały na innych, zabierali wszystko co przydatne, zabierając często dzieci, kobiety itp. Mogli nie zabierać w okresach niesprzyjających (wystarczy by wojownik za życia zabrał trzy kobiety, pięcioro dzieci... a plemię było stabilnie rozwijające się. Plemiona migrujące miały swoje prowizoryczne osady, w których zostawiali kobiety i dzieci, wybierając się na wyprawy w dużych odległościach.
Fortyfikacje były potrzebą rad plemiennych kultur osiadłych na stworzenie w strategicznych miejscach przy szlakach handlowych warowni jakie mogły stawić czoła najeźdźcom. Nie bano się budować pojedynczych gospodarstw, bo w zasadzie były one z dala od szlaków. (nie było map, drogowskazów, tereny były puszczańskie, a ludzi było niewiele, no i napady na osady zdarzały się rzadko - np. raz na pokolenie)
Film się raczej dzieje 3300 p.n.e. i mieszkańcy Alp poczekają sobie na brąz jeszcze ok. 500 lat.
Na Bałkanach opanowano wytapianie brązu pomiędzy czwartym tysiącleciem a trzecim... natomiast gotowe narzędzia szlakami handlowymi trafiały do najodleglejszych terenów. Nie wiem skąd datowanie na 3300 p.n.e. - a może właśnie 2800 p.n.e.?
Niemniej bohater filmu miał miedziany toporek, nie z brązu. Reszta ekwipunku myśliwskiego z drewna i kamienia. Pozostali mieli toporki kamienne, czyli nasz bohater żył na bogato.
5300 lat temu w Europie ludzie znali już koło, czego dowodem jest rysunek na naczyniu z Bronocic. Budowali też domy o wiele solidniejsze, niż te szałasy w filmie. Oprócz produkcji ceramiki, opanowano już tkactwo, plecionkarstwo i wiele innych rzemiosł. Krzemień pozyskiwano metodą górniczą - największa neolityczna kopalnia krzemienia w Europie została odkryta w Krzemionkach Opatowskich. Znano też już niektóre metale, m. in. miedź - Ötzi miał miedzianą siekierkę. Neolit wcale nie był taką prymitywną epoką, jak by się niektórym wydawało. Trzeba sobie tylko poczytać - to naprawdę nie jest wiedza tajemna.
Wtedy budowano już piramidy. Najstarsze drewniane chaty odkryte na terenie Skandynawii, pochodzą z ok. 3600 p.n.e. Najstarsze rytuały pogrzebowe pochodzą z przed 100 000 lat. Jezusa ochrzcił Jan Chrzciciel, zapewne nie był on pierwszym.
Drewniane domy mają to do siebie, że palą się aż się spalą. Bohater widział ogień ze zbocza góry z całkiem niewielkiej odległości, ale dojście do osady zajęło sporo czasu bo musiał znaleźć dogodne zejście.
Pomyśl lub dowiedz się czegoś, zanim napiszesz bzdury.
w tym samym (mniej więcej:) Sumerowie mieli pismo, wprawdzie klinowe, ale zawsze to pismo, budowali miasta i pewnie mieli też drzwi:) wyobraź sobie nawet potrafili liczyć!!!
https://tygodnik.tvp.pl/39372041/wyszukana-medycyna-troglodytow
trochę w bok od twoich zarzutów ale pokazuje jaką wiedzę opanowali ówcześni ludzie
Ja tam widziałem coś a la chrzest tylko, że to nie woda a coś czerwonego. Może krew ? sok z owoców ? wyciąg z gumijagód ? ;) gdzie narysował linię w koło oczu dziecka. Różne populacje, środowisko i kultury to różne rodzaje zamieszkania domy z drewna jak najbardziej.
Nie mamy pojęcia jak dokładnie wyglądało życie w tamtych czasach... My się tylko domyślamy na podstawie części wykopalisk... a w połączeniu ze współczesną techniką, dedukcją i logiką, wydaje nam się, że już wszystko wiemy... Nic bardziej błędnego....
Oni nie modlili się do chrześcijańskiego Boga ani nie chrzcili. To nie były nawet pogańskie rytuały a prawdawne wierzenia.
No pewnie, drewniane drzwi do domu to tak skomplikowana i innowacyjna konstrukcja, że "gupi ludzie nełolitu" na bank zostawiali pustą przestrzeń, albo wchodzili przez dach. Co do polewania woda dziecka, to być może dla ciebie asocjacja z chrztem jest oczywista, ale taka czynność jest nie tylko bardzo prawdopodobna, ale niemal intuicyjna (oczyszczenie). Chaty pala się intensywnie, ponieważ są kryte trawą i mchem, które jak wiemy szybko się wypalają.