Oglądając film zauważyłem nawiązanie do polityki, konkretnie kiepskie żarty z obecnie panujących rządów PISu. Czy miał ktoś podobne spostrzeżenia?
Były delikatne nawiązania, ale tak, żeby to przysłaniało miłosny motyw filmu to nie :)
Wychodząc z kina zauważyłem że na plakacie tego filmu jest znaczek TVN i wszystko już było jasne :)
Nawet tego znaczku nie zauważyłam, poważnie :D Zresztą żarty, nie żarty, z PiS nie jest tym co mnie w tym filmie uwiodło :)
Dokładnie. Plus "broszka", scena przy kaplicy oraz pojazdy wojskowe z napisem OT ;)
To było zbyt czerstwe żeby nazywać je "żartami". Powiedzenie "ładna broszka" bez puenty nie jest śmieszne, ani błyskotliwe ani żadne - po prostu nuda jak 3/4 tego amatorskiego filmu za poważny publiczny budżet
Zdecydowanie antypisowski. Przedstawia apokaliptyczną wersję świata po przeszło dziesięciu latach rządów wiadomo jakiej partii. Pomysł na ten świat może gdzieś już widziałam ale to mi nie przeszkadza (w ramach zasady, że wszystko jest kopią z kopi itd.) i co więcej, podoba się, ponieważ nie straszy nachalnością efektów specjalnych z amerykańskich filmów. Ciekawie też "ulokowali produkt" ;) Fabuła lepiej dotarłaby do mnie, gdybym słyszała dialogi. Ciesze się, że Bodo Kox zapisał w scenariuszu to, co zapewne odczuwał, bo za dwa lata nikt nie będzie pamiętał, co część ludzi w tym kraju myślała czy czuła.