Mało robi się w Polsce sci-fi. Czasami, gdy się pojawi, to robi na mnie dobre wrażenie. Takie perełki jak "Obi, oba: Koniec cywilizacji", "Wojna światów", "Ga, ga: Chwała bohaterom", "Seksmisja" dają nadzieję, że jeszcze coś fajnego się pojawi. Liczyłem na Bodo Koksa - ale się przeliczyłem. Pomysł fajny (może i ściągnięty, ale wciąż fajny), niestety zrealizowany bardzo nudno. Miałem chęć wyjść z sali, ale uparcie czekałem, aż film się rozkręci. Ostatnie kinowe sci-fi to dla mnie zmarnowane pieniądze. :-/ Najpierw druga część Dnia Niepodległości, potem ostatnie Transformery i Gwiezdne Wojny Łotr 1. Tragedia. Sztafetę zamyka Bodo Kox.