Film zapowiadał się rewelacyjnie. Świetne efekty, naprawdę niezłe. Poznajemy historie Kal'ela od pierwszych sekund. retrospekcje trzymające się kupy... Russel Crowe dosyć szczupły... Kevin Costner w formie. Henry - idealny wybór. Obsada rewelacja. Muzyka Hans Zimmer. Co mogło pójść nie tak? Druga połowa filmu to już tylko efekty specjalne. Superman ratuje świat burząc miasta i wsie? Drapacze chmur padają jak muchy. Snyder jednak to nie jest mój idol