PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=305388}

Człowiek ze stali

Man of Steel
6,4 134 849
ocen
6,4 10 1 134849
5,0 28
ocen krytyków
Człowiek ze stali
powrót do forum filmu Człowiek ze stali

Wybitnie głupi

ocenił(a) film na 5

Lubię filmy o superbohaterach i jest w stanie wiele wybaczyć, ale wszystko ma swoje granice i
najnowszy film o supermanie je przekroczył.

Już sam początek jest głupi. Super zaawansowana cywilizacja, która skorzystała z jądra swojej
planety jako źródło energii, mając do dyspozycji cały wszechświat. Na prawdę? Jeszcze nie
była wstanie przewidzieć, że może to spowodować niepożądane skutki. No i oczywiście,
obudzili się gdy było już za późno.

Do tego wybuchł bunt. Buntowników zamiast zabić za zdradę postanowiono hibernować na
300 cykli i wysłać gdzieś statkiem. A gdy ich świat uległ zniszczeniu, automatycznie zostali
uwolnieni. Gdzie tu logika?

Kolejna sprawa; superman prawie w ogóle nie ukrywa swoich mocy. Jest na statku, nagle
znika. Ratuje w widowiskowy sposób ludzi na platformie wiertniczej. Ratuje autokar. Nikt się
tym nie interesuje, nie kogo to nie obchodzi.

Później pojawia się ta wybitnie absurdalna scena śmierci przybranego ojca. Pozostawię to bez
komentarza.

Kwestia mocy supermana. W filmie tłumaczą to słabszą grawitacją, lepszym słońcem i
przyjaźniejszym otoczeniem. Dobra, ale dlaczego supermana lata, albo strzela laserem z
oczu? I skoro kryptomianie na Ziemi mają supermoce, to dlaczego chcą ją przemienić w
krypton, gdzie byli normalnymi ludźmi? Bo boli ich główka i nie mogą się skupić? ;)

vildwolf

Kolejna osoba, która ocenia film o superbohaterze zaczynając od kwestii logiki ... świetnie ... Superman starał się ukrywać swoje moce, ale nie zawsze to wychodziło. Ukrył je np. w scenie śmierci swojego przybranego ojca (o której wspomniałeś) oraz w scenie, gdy został zaczepiony przez grupkę rówieśników (takich dwóch chłopaków szczególnie prowokowało Clarka, po czym zauważyli, że za nimi stoi Jonathan, obleciał ich tchórz i poszli). Akurat po tym, jak młody Clark uratował ten autobus nastąpiło zaciekawienie, matka Pete Rossa odwiedziła Marthę Kent i toczyła z nią dyskusję o tym, co zrobił Clark. W następnym ujęciu na pytanie Clarka "Miałem pozwolić im zginąć?" słyszymy odpowiedź pana Kenta "Może ...", co moim zdaniem świadczy o tym, że Clark miał problem z ukryciem swoich zdolności. Jeśli chodzi o te zdolności .. Superman miał wrodzone strzelanie laserami z oczu czy też umiejętność latania, którą doskonali w momencie, gdy wdział po raz pierwszy na siebie strój. Jego ciało idealnie dostosowało się do komórek słonecznych, które docierają do Ziemi. Na ziemi Superman żył od małego, zaadaptował swoje zmysły, w czym miał przewagę na Zodem, Faorą i innymi Kryptomianami (to takie moje dopowiedzenie). Takie jest moje zdanie. Mam nadzieję, że nie poprzekręcałem niektórych rzeczy. I radzę się zastanowić nad tym pytaniem z przemienieniem Ziemi w Krypton ... :)

luki159

luki159 dobrze napisałeś i masz racje

ocenił(a) film na 5
luki159

Zod po jakimś czasie też nauczył się 'skupiać', z tego wynika, że to wcale nie było takie trudne. I też strzelał laserem z oczu ;)

Film jest po prostu głupi; superman patrzy na śmierć swojego ojca, żeby się nie ujawnić, za to nie ma problemu z jawnym ratowaniem ludzi w innych miejscach. I NIKT się tym super człowiekiem nie interesuje, to przecież całkiem normalne, ze jakiś typ przytrzymuje konstrukcje ważącą setki ton, czy, ze ktoś jest ognioodporny.

Najlepsza była końcowa scena gdzie założył okulary i nikt go rozpoznał ;D Ale ten idiotyzm jest w oryginale więc wybaczam

ocenił(a) film na 7
vildwolf

Widac, ze slabo znasz komiks Superman.
Ludzi zaczal ratowac dopiero w pozniejszym wieku. Gdy ojciec dal mu wyklad po akcji ze szkolnym autobusem staral sie powstrzymywac swoje zdolnosci.

vildwolf

Na Kryptonie każde z dzieci w chwili przyjścia na świat otrzymywało daną rolę w społeczeństwie. Generał Zod otrzymał rolę "wojownika", może dlatego miał zdolność strzelania laserami, ale nie jestem pewien (pewnie gadam głupoty, aż tak dobrze nie znam komiksów). Superman był jedynym dzieckiem, które zapłodniono w sposób naturalny i dlatego Jor-El powierzył w nim nadzieję na odrodzenie rasy Kryptonu, wysyłając go na Ziemię, której mieszkańców uważał za w miarę inteligentnych. Jor -El był też przekonany, że będzie to dobre miejsce dla dorastania i rozwoju Kal-Ela. W związku z tym, że Superman był tym wyjątkiem, Jor-El postanowił wszczepić Codex w ciało Kal-Ela, dzięki czemu Clark posiadł wszystkie rolę społeczeństwa Kryptonu i wszystkie możliwe zdolności. To chyba pomogło Clarkowi w życiu na Ziemi i w zrozumieniu tego, co ludzkie (trochę się rozpisałem). Inna sprawa .. nie wszyscy przecież wiedzieli, jaką twarz ma Superman i nie wszyscy wiedzieli, jakie jest jego ziemskie imię (a przecież żołnierze, którzy mu pomagali w walce nie pracują w Daily Planet i nie wiedzą, kto to Clark Kent). Dla narodu amerykańskiego i mieszkańców Metropolis to Superman, dla poszczególnych ludzi to Clark Kent, tyle. Teraz (czyli w drugiej części) Clark będzie pracował w Daily Planet, gdzie może być gorzej z zachowaniem tożsamości. Ciekawe jak to przedstawią w filmie (pewnie nadal będzie nierozpoznawalny, tak jak we wcześniejszych filmach czy komiksach). A okulary to taki nieodzowny element wyglądu Clarka Kenta. Tak się przyjęło i tak będzie. Sorki, że tak się rozpisałem, ale krócej się nie da :)

użytkownik usunięty
vildwolf

Cytuje:
"Super zaawansowana cywilizacja, która skorzystała z jądra swojej planety jako źródło energii..." - a myślisz że Ludzie będą o wiele lepsi w tej kwestii?

vildwolf

Największą wadę tego filmu jest scenariusz, nie pozwolił zcharakteryzować postaci... gdyby nie komiksy i inne media, nikt by nie wiedział, jaki jest Clark, jaki jest Es, jaka jest Loius...

Patrzcie na Fishbourne'a, świetny aktor... ale nie miał charakteru... czemu ten film miał charyzmę jak w filmach obyczajowych produkowanych dla tv.

ocenił(a) film na 4
Spidey_

"Największą wadę tego filmu jest scenariusz, nie pozwolił zcharakteryzować postaci... gdyby nie komiksy i inne media, nikt by nie wiedział, jaki jest Clark, jaki jest Es, jaka jest Loius..." - o ile pamiętam te słowa były w jakiejś recenzji. Rozumiem, że Ci się film nie podoba, ale jak nie wiesz co napisać to po prostu tego nie pisz, bo to zdanie powtarzasz pod prawie każdym tematem.
Zresztą nie zgadzam się co do Fishbourne'a, zagrał tak jak powinien, w końcu jego rola nie była najważniejszą, bo fabuła skupia się na Kalu a nie na nim.
"czemu ten film miał charyzmę jak w filmach obyczajowych produkowanych dla tv." - A widziałeś chociaż jeden, tam każdy aktor gra od niechcenia, a w MoSie źle nie było, według mnie aktorzy zagrali świetnie, przykładem jest Michael Shannon, który świetnie wcielił się w swoją rolę.

Mojzesz_trzeci

Ale tu gołym okiem widać słaby scenariusz. Nie tylko durne motywacje postaci (albo ich brak), ale też fatalne dialogi i masa głupot, fatalnie rozpisanych scen. Jak się ogląda trochę filmów to się rozróżnia dobre scenopisarstwo od słabego.

ocenił(a) film na 4
neo_angin

Mi chodziło o to, że po prostu się powtarza w każdym możliwym temacie. Tak, zaraz będę oskarżony o czepialstwo, ale taka jest prawda. Co do scenariusza to tak słaby nie jest, ale wysokich lotów też nie jest. I tak wysoko na Goyera, który genialnym scenopisarzem jak wiemy nie jest. Mi tam dialogi niektóre się podobały.

Mojzesz_trzeci

Jak na Goyera "wysoko" to nic nie znaczy, bo on pisze góvvniane scenariusze zazwyczaj i tu moim zdaniem nie ma żadnego wyjątku.

vildwolf

hej :)
w pewnych kwestiach się zgadzam, w pewnych nie. Od razu widać, że nie czytałeś pierwszych komiksów o Supermanie, ponieważ zamknięcie Zoda i spółki na 300 cykli to wątek z komiksu. Tu są właśnie problemy z ekranizacją komiksów, bo w niektórych z nich, pomysły sprzed kilkudziesięciu lat dziś wydają się śmieszne. Odwieczny problem: robić tak jak było w komiksie czy iść w realizm i logikę? Ale wtedy to już przestaje być Superman z krwi i kości tylko jakaś adaptacja. Śmierć ojca to również moim zdaniem idiotyzm tego filmu, tak jak Lois Lane, która pojawiała się pod koniec w każdej scenie, nawet jak spadli z przestrzeni kosmicznej na jakiś dworzec, to Lois przydreptała tam w pół minuty w kompletnie zniszczonym mieście. A szybka adaptacja mocy Zoda to dobry pomysł, bo wtedy walka była ciekawsza i dynamiczniejsza (tak to by super mu skopał tyłek bez wysiłki i bum! koniec filmu). Reasumując film mi się bardzo podobał i z chęcią zobaczę go jeszcze raz (w końcu nie było tego cholernego slowmotion!). Film jak najbardziej do kina! Na ekranie komputera i laptopa wypada znacznie gorzej.

ocenił(a) film na 5
woer12

Zgadza się nie czytałem komiksów, oglądałem tylko kreskówkę o supermanie oraz ligę sprawiedliwych, ale mało z tego pamiętam.

ocenił(a) film na 9
vildwolf

1) Przecież jasno powiedziano, że utracono kontakt z kosmicznymi koloniami. Poza tym każda inteligentna rasa (ludzkość to niestety najlepszy przykład) upada pod ciężarem własnej chciwości.

2) Tu chodziło o coś znacznie gorszego, niż śmierć. O egzystencjalne zawieszenie duszy w próżni na całą wieczność. Nikt nie podejrzewał, że eksplozja Kryptonu ich uwolni. No tak, można było to wcześniej przewidzieć na podstawie testów, przecież planety wybuchają co czwartek.

3) No i co z tego? To jest świat, który jeszcze nie ma pojęcia o istnieniu istot nadnaturalnych. A ludzie, którzy co nieco zauważyli, i tak zostaną uznani za wariatów. "W te podjęte w afekcie akty heroizmu i tak nikt nikomu kompletnie nie uwierzy."-myślał Clark. I miał rację: najlepszym przykładem jest niemoc Lois w opublikowaniu swego artykułu. A matka jednego chłopca przyszła przecież do Kentów, gdzie ty miałeś oczy? Tak przy okazji... tak szczerze: uwierzyłbyś swojej sąsiadce, która nagle nad rankiem wybiega na ulicę, wrzeszcząc, iż w mieście jest tytan?

4) Nie zrozumiałeś sensu śmierci Jonathana. Śmierci? To zbyt grubiańskie, poświęcenia podjętego na gorąco, w obliczu sytuacji. Nie dostrzegłeś piękna tej sceny? On się bał o swojego syna. Bał się, że gdy jego moce zostaną ujawnione światu, spotka go coś złego: reprymendy, prześladowania, chęć uczynienia z niego rządowej broni. Jonathan chronił przyszłość syna. Od razu uprzedzam, Jonathanowi Kentowi nie chodziło o całkowite, bezapelacyjne wyparcie się mocy, lecz jedynie o strach w związku z ryzykiem. Clark działał, niezwykle po kryjomu, nie dając się nikomu rozpoznać. On po prostu nie jest w stanie nie pomagać innym, Niewypchanie autobusu z rzeki byłoby dla jego psychiki równoznaczne z morderstwem. Tak więc dla uspokojenia własnego sumienia pomaga innym, ale po cichu, żeby śmierć taty nie poszła na marne. A reszta potoczyła się już sama, efektem domina.

5) Kompletnie nie zrozumiałeś postaci Zoda. To nie jest jakiś tam kolejny, głupiutki czarny charakterek, który chce zachować swe moce, by dla podjarania własnego ego rządzić wszechświatem. To po prostu... cóż... nacjonalista. On chciał po prostu wskrzesić swój lud na zasadzie "cel uświęca środki". Dla niego to o wiele ważniejsze, niż jakieś tam czaderskie moce.

6) Moce Supermana? Skoro opierasz się na samym filmie, to nie wiesz o tej postaci nic. Swoją drogą, oceniasz komiksową postać, czy film? Kryptoniańczycy to kosmiczny cud ewolucji. Promieniowanie czerwonego słońca jest niekorzystne dla funkcjonowania życia, flory i fauny. Nie żeby było zabójcze, bo takowym nie jest. Po prostu czerwone słońce biologicznie nie zaspokaja życia i rozwoju na dłuższą metę. Tym samym uaktywnia się dobór naturalny, który eliminuje słabsze osobniki.Właśnie tak mniej więcej działa ewolucja. Jest sobie populacja, w której na wskutek mutacji pojawiają się nowe kombinacje pewnych pojedynczych genów u pojedynczych osobników, pośrodku milionów "zwykłych". Akurat nowo powstałe kombinacje są szczęśliwym zbiegiem okoliczności przystosowane do nowych, ciężkich warunków. Miliony "zwykłych" osobników ginie, a pozostają tylko "mutanty". Teraz przez miliony lat z tych raptem kilku osobników musi odnowić się pierwotna, milionowa liczebność populacji. A potem cały cykl znowu się powtarza! Bo znowu pojawił się nowe "utrudnienie" środowiskowe, zaledwie drugie z całego mnóstwa, które jeszcze się pojawią. Właśnie tak mniej więcej wygląda ów abstrakcyjna ewolucja. A żeby jakaś w ogóle się udała, tyle tych powtórzeń musi się udać POD RZĄD. Bo inaczej, wszystko zaczyna się od zera.

Można więc powiedzieć, iż Krypton to kosmiczny cud ewolucji. Jedyna planeta w całym gigantycznym wszechświecie, której udało się przystosować do warunków czerwonego słońca. Jedyny zamieszkany przez inteligentne istoty "czerwony" układ w całej galaktyce, choć innych "czerwonych" układów jest z pewnością miliony. Dorzućmy, że "czerwone układy" same w sobie są zaledwie pierwiastkiem całej galaktyki. I w jednym, jedynym układzie słonecznym pośrodku miliarda wyewoluowała rasa zaadaptowana do czerwonego słońca. Wyobraź sobie, że jest jakiś tam żołnierz na Alasce, który przez kilkanaście lat żywił się tam ohydnymi konserwami z puszki, a mimo to był w stanie się zahartować i jakoś zachować sprawność fizyczną, dorównującą przeciętnemu żołnierzowi nie z Alaski. I teraz ten zimowy żołnierz-po tylu latach na Alasce-nagle trafia do USA, gdzie dostaje już zwykłe, "porządne" pożywienie. Skoro na tandecie był w stanie dorównać przeciętnym Ziemianom fizycznie, to teraz dostaje powera! Właśnie tak jest z Kryptoniańczykami, z tym, że tutaj "konserwą" jest słabe czerwone słońce, a "porządnym pożywieniem" promieniowanie słońca żółtego. Dodam, że w niektórych komiksach pojawiało się też jeszcze bardziej intensywniejsze w promieniowaniu od żółtego, niebieskie słońce. Wówczas kryptoniańczycy po prostu eksplodowali od nadmiaru mocy, przegrzewali się. Właśnie na tym polega ów niezwykłe, ewolucyjne przystosowanie się Kryptoniańczyków. Ich organizmy są "pochłaniaczami promieniowania słonecznego". Nawet niewielka dawka słabego czerwonego promieniowania dawała powera w metabolizm, to co dopiero żółte.

Krótko mówiąc, Kryptoniańczycy to kosmiczny cud ewolucji. Właśnie dlatego są oni wyjątkowi nie tylko dla Ziemian, lecz także dla całej galaktyki, konkretniej "przeciętnych kosmitów". Superman to po prostu kryptoniańskie dziedzictwo, w którym to po raz pierwszy w historii ujawniły się dotąd skrywane moce rasy. Uwolnione dopiero tutaj, u nas.

Liczę, że nie znużyłem pewną naukową terminologią: zakuwało się biologię na maturę. :) Jeżeli jednak pomyliłem się gdzieś z astronomii, to proszę o wybaczenie. Oczywiście jest całe multum wersji pochodzenia mocy Supermana, ja po prostu wybrałem tą-przynajmniej wg mnie-najtrafniejszą, bo ucinającą nagonkowe ataki w stylu: "To jedyna rasa z całej galaktyki, która ma takie moce?". Liczę, iż wątek ten zostanie dogłębnie poruszony w sequelu przed Lexa Luthora (jeśli to on będzie wrogiem), poszukującego słabości człowieka ze stali.

ocenił(a) film na 9
Ketosz

Ajć, teraz, jak na to patrzę, za bardzo się powtarzałem z "cudem". Mój stylistyczny błąd.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones