Po prostu mega zajebiste kino akcji, destylat z Man On Fire, Greengrassowskich Bourne'ów, Leona i Taken polany sosem koreańskiej brutalności i bezkompromisowości. Świetnie wymieszane motywy dramatyczne z ultra konkretną rzeźnią. Do tego kapitalny klimat budowany przez obłędne zdjęcia (dużo deszczu, to lubię ;) ), montaż nie przyprawia o epilepsję, a muzyczka fajnie przygrywa w tle. Sceny akcji? Noż w mordę, to nie jest pieszczenie się z obecnego Holly, rozcinane żyły, głowy dziurawione kulami, rany postrzałowe, łamane kości - czysta poezja ;) Akcja w kiblu (późniejszy face to face na parkiecie klubu już w ogóle rozsadza mózg - muza, zdjęcia i montaż w idealnej syntezie), "gwoździownica", pojedynek na noże czy poprzedzająca to "banda na jednego" to już klasyka. Jakieś wady? W paru momentach za dużo melodramatyzmu (przede wszystkim samiusieńka końcówka) i jednak syndrom "klisza kliszą klisze pogania". Ale to małe uchybienia, biorąc pod uwagę z jakim pazurem i kunsztem zostały te klisze pokazane. Aha i świetnie dobrany główny kozak w bajeranckim gajerku, zamiast gadać działa, a jak już zacznie działać... widać, że to pro zabijaka ;) Kiedy jankesi tworzą akcyjniaki dla dzieci, skośna brać daje czadu konkretnie. Polecam w ciemno. 9/10
P.S. Polecam również inne koreańskie tarany: Chaser, Memories Of Murder, I Saw The Devil, JSA czy Madeo.
A Oldboy? Tam też był gościu w bajeranckim gajerku. Jednak zgadzam się główna rola świetna.
Oldboy imo to najbardziej przehypowany skośny film w dziejach, taka Pani Zemsta bije tego średniaka na głowę.
Filmowa klisza - powielanie schematów, sekwencji, scen czy nawet ujęć z innych filmów podobnych bądź różnych gatunkowo, "coś co już było".