Pomysł na ten film jest całkiem fajny. Pierwsze dwa akty podobały mi się bardzo (zwłaszcza interakcje pomiędzy siostrami). Jest tam duża dawka tego, czego oczekuję od filmów MCU; m.in. wartka akcja, humor (ale nie żenujący), ciekawe interakcje pomiędzy bohaterami. Stawka o którą walczą nie jest tak wielka, jak w ostatnich częściach Avengers, ale byłam w stanie w pełni zrozumieć motywacje bohaterek. Akt trzeci jednak... Pomysł red roomu na latającej platformie był ok (to przerabialiśmy wcześniej w MCU), ale kolejne rozwiązania akcji... zamiana twarzy - serio? A scena z feromonami to klapa totalna. Główne bohaterki są świetnie wyszkolone, ale jednak to tylko ludzie. Ile razy można oberwać i z jakiej wysokości spaść bez szwanku? Nawet jak na ten typ filmu, to było za dużo absurdalnych rozwiązań. Mam wrażenie, że na trzeci akt zabrakło pomysłu. Miałabym większą satysfakcje, gdyby trzeci akt odegrał się prościej, szybciej, mniej efektowniej, ale za to moglibyśmy choć przez 2-3 min poobserwować tą ciekawą rodzinkę na koniec filmu. Ps. Scena po napisach... byłaby neutralna gdyby nie "smarkanie". Wprowadzenie na siłę żartu... Film jest dobry, ale ma kilka niedociągnięć :)