Żeby chociaż kisiel na planie rozlali i rozebrali te wszystkie laski to mogłaby być nawet 6, ale tak..... jak energetyk bez cukru, do połowy na siłę da się wypić ale resztę trzeba wylać że się nie z.....ć. Kto nie musi, szczególnie panowie, niech nie idzie, ja niestety "musiałem". Jedyna ciekawa i zabawna postać to oczywiście facet, sowiecki weteran Red Guardian.
A jaka niby skoro nawet odmówili reżyserii mężczyźnie wyraźnie wskazując, że chcą kobiety (która kręci 1 film na 5 lat w dodatku jakieś niszowe babskie kino). Nędznie to wyszło a przede wszystkim co zapomniałem dodać NUDNIE, tak jak większość książek pisanych i filmów robionych przez kobiety - być może są wyjątki ale mnie nie dane było poznać.