Niestety muszę się zgodzić mimo całej swojej niechęci do prawicowych zjebów i wielbicieli białej rasy :) Prosta, tandetna łopatologia i traktowanie widza jak debila. Pozbawiony napięcia jako film o infialtracji KKK, pozbawiony czegokolwiek zabawnego jako satyra.

Ależ są tu pozytywni, biali bohaterowie- drugi z tajniaków, czyli partner Zimmermana i sierżant Trapp. A robienie z kukuklaksonów ( hue hue) "mniejszych/wiekszych sk**wy*#now lub uposledzonych idiotow" zawsze na propsie. I już nie przesadzaj z tymi scenami ze zgromadzeń Czarnych Panter- jest ich ledwie kilka, a generalnie cały film w lekki sposób opowiada o rzeczach ważnych i niezbyt lekkich. I tak na przyszłość- nie zaczynaj zdania od " nie jestem rasistą...ale", bo to slogan, którym wycierają sobie gęby wszyscy ci, którzy chcą usprawiedliwić swój rasizm.

Jak ktoś jest rasistą,to tylko ci 'czarni' okupujący ostatnio kinematografie na "szczycie" :) Ten film to popisowka - o i tu słowo 'rasizm' by sie przydalo - sfiksowanego konkretnie S.Lee. Oglądajac go czułem zażenowanie i robienie ze mnie idioty - i nic na to nie poradze ;) Obraz propagandowy.

Tak żeby nie rozwodzic sie w dyskusjach o tym filmie,wez sobie pomysl tylko co by bylo jakby na podobnej tonacji biali nakrecili film o czarnoskórych...Przecież zamiast gloryfikacji,jak w tym wypadku,bylby przeprowadzony okrutny lincz,a SM na dlugie miesiące mialoby na tapecie kolejne #MeToo

Jeszcze co do kilku Twoich zdań,to sceny ze zgromadzen czarnych pnater są prowadzone ckliwe do bólu,te zbliżenia,klimat jak z jakiegos dramatu psychologicznego... A co mamy jak następują przejscią na "kkk" ? Obraz i klimat zamienia sie w jakies "American pie" albo w innego "Wiecznego studenta" tj napisalem predzej.. Ale to tylko kropla w morzu..

Skoro ja sie mam na ten film nie obrazac i traktowac go powaznie,to moze niech ktos w hollywood nakreci film w takim klimacie o np. kilku zezwierzeconych,czarnoskorych uchodzcach z Wloch,ktorzy zgwalcili bestialsko Polke,do tego niech przedstawią kazdego innego 'czarnego' w tak zlym,szyderczym swietle jak w tym filmie i zobaczymy co wtedy sie stanie... Przeciez inni,dobrzy ciemnoskorzy nie bedą sie mieli o co gniewac... Przeciez są niewinni,to tylko film,a i biali takie złe rzeczy robią... Oczywisicie to ironia,tu wszystko rozchodzi sie o prowadzenie filmu przez rezysera,ktory bezczelnie i szyderczo wyładowuje swoje,nie wiem,żale? frustracje?

Wiesz, to, że w Hollywood panują takie, a nie inne nastroje, to nie powód by pastwić się nad tym filmem. Moim zdaniem Lee ani razu nie przegiął pały. Zresztą czym innym są ludzie kultywujący palenie krzyży i głoszący wyższośc rasy białej nad innymi jak nie groteskowymi, wsiowymi półgłówkami? W dodatku Lee pokazał też fanatyzm z drugiej strony- postać Patrice Dumas. Może nie jest ona aż tak poniewierana jak te nieszczęsne rednecki, ale ta jej wrogośc wobec wszystkich policjantów i ogólne zaślepienie są przez Spike'a zaznaczone dość humorystyczną kreską. Wciąż nie rozumiem Twoich zarzutów co do sceny z przemową starca- jak Lee miałby przedstawić w podobnej tonacji kukuklaksonów? Spojrz też na to z innej strony- zawsze mógł zagrać na bardziej cierpiętniczą nutę i przedstawić tych wsioków jako krwiożercze bestie. Zresztą to film na faktach i nawet jeśli coś podkolorował i przerysował, to nie sądze, aby poleciał w totalną fikcję.

Nie przegial pałki,bo przegiętą mial ją fabrycznie.. Ten film ma powazny temat,a groteska moim zdaniem zostala wprowadzona specjalnie,zeby dac duze pole do szydery i przemyslanych zabiegow. NIe sa to zadne urojenia,są to przemyślane i rzeczywiste moje odczucia,po uwaznym obejrzeniu tego filmu..I nie tylko moje zresztą.. Poza tym,Spike jest dobrze znany ze swoich pogladow,nie daje rady tego ukryc.. Niech sobie właczy lepiej "Missispi w ogniu" i zobaczy jak sie naprawde kreci filmy o takiej tematyce.

Mi tam bardziej odpowiada ten humorystyczny ton niż zabawy w ociekającą patosem martyrologię.

I jeszcze nawiązując do Twojej poprzedniej wypowiedzi- co mają uchodźcy do segregracji rasowej w USA?

To tylko przyklad był. Moze i za duzego kalibru,ale wydzwiek zostaje ten sam. Tzn. Jesli zrobiono by film w takim tonie,z tak przedstawionymi czarnoskorymi jak tu bialymi, to bylaby jedna wielka burza ..A zamiast tych uchodzcow i gwaltow wstaw sobie co innego,delkatniejszego. Dzisiaj wystarczylby naprawde maly zapalnik,zeby rozhisteryzowane,widzace wszedzie rasizm 'wojsko' tt,fejsboczkow i innych insta-badziewi rozwscieczyc.. Poza tym film mi sie wryl na tyle,ze zdania nie zmienie. Tobie nic w nim nie przeszkadza,wiec szanuje i rozumiem,gusta itp. ok :)

A nie sądzisz, że sam brzmisz trochę jak rozhisteryzowany, wietrzący wszędzie rasizm, uciśniony biały? Powtórzę: to film na faktach, a kopanie KKK zawsze będzie uzasadnione. A co do tego, że w filmie "nic mi nie przeszadza"- no nie do końca, bo też niespecjalnie mnie porwał. Mam duże braki jeśli chodzi o twórczość Spike'a Lee, ale moim zdaniem wyższą formę prezentował w starszych pozycjach jak "Mordercze Lato' czy "25 godzina".

Kopanie KKK było znakomite np w Mississippi Burning. Tu też by było dobre, bo to faktycznie zwykłe głąby, gdyby nie zostało tak łopatologicznie skontrastowane z wzruszającymi spotkaniami czarnych, pełnymi wzniosłych haseł i przejętych twarzy inteligentnych studentów walczących (słusznie) z uciskiem. Zwyczajnie żenujące było pokazanie tego w tym samym momencie gdy pokazywano bandę troglodytów z grubą wrzeszczącą babą na czele. Do mnie takie tanie zagrywki nie trafiają. Rozumiem przesłanie filmu, pochwalam je, ale poparcie dla pewnych idei nie może przyćmiewać kiepskiego, tandetnego wykonania. To jedno, inną kwestią natomiast jest kompletny brak napięcia w historii o inwigilacji. Wszedł z podsłuchem, wyszedł, trochę go podejrzewali, ale w sumie nic z tego nie wynikło. Nie no , super kino pod każdym względem :D

Jeszcze te kukluksy drapiące się naładowanymi pistoletami po głowie :D Jak przygłupi policjant w "Planie 9 z kosmosu" :D Spike robił kiedyś świetne filmy, np te które wymieniłeś, ale przede wszystkim znakomity Do The Right Thing. Chyba wybór Trumpa na prezydenta coś mu zrobił złego w głowie i wymazał tę część mózgu odpowiedzialną za talent :)

Za to zgodzę się, że brakowało trochę napięcia. To właściwie głowny z moich zarzutów wobec filmu.

Dla mnie nie był to tandetny zabieg, tylko fajny kontrast nadający lekkości filmowi. Powiem więcej: jestem usatysfakcjonowany, że nie otrzymaliśmy kolejnego łzawego dramatu społecznego. Poza tym nigdzie nie pisałem, że to "super kino", określenie "niezłe" jest wg mnie bardziej adekwatne.

Nie powiedziałbym, że czarni zostali przedstawieni 100% w pozytywnym świetle. Gołym okiem widać, że Lee krytykuje zarówno Ku Klux Klan, jak i te Czarne Pantery. Pokazuje, że obie te organizacje łączy nienawiść. Przypatrz się tej ich całej przywódczyni.

Poza tym, zgadzam się, że ten film jest raczej taki sobie, pod wieloma względami. Nie zasługuje on na żadne nagrody. Popadnę w rozpacz, gdy wygra w SCENARIUSZU ADAPTOWANYM i mam ogromną nadzieję, że nie nominują Adama Drivera do najważniejszych nagród. Nie rozumiem, dlaczego on dostaje takie błogosławieństwo za swoją rolę, zarówno Independent Spirit, jak i Gotham go nominowały. Ale jak nominują Drivera do Oscarów i innych ważnych nagród, to nie dlatego, że był jakiś niezwykły, tylko dlatego, że nie będą mieli kogo nominować, bo jego kategoria wygląda strasznie słabo w tym roku. W chwili obecnej Richard E.Grant, Sam Elliot i Mahershala Ali są pewniakami, a Driver i Chalamet walczą o czwarte i piąte miejsce razem z paroma innymi aktorami.
Mam również nadzieję, że nie nominują Spike'a Lee za reżyserię, bo najzwyczajniej w świecie na to nie zasługuje. Są lepsi czarni reżyserzy, którzy bardziej zasługują na nominację w tym roku, jak Steve McQueen czy Barry Jenkins (nie widziałem jeszcze "If Beale Street Could Talk", ale jestem pewien, że ten film został lepiej wyreżyserowany). Do NAJLEPSZEGO FILMU prawdopodobnie będzie nominacja, ale mam nadzieję, że konkurencja go zniszczy i wypadnie. Moim marzeniem jest również to, by "First Man" nie dostało nominacji w najważniejszych kategoriach.

"Nie powiedziałbym, że czarni zostali przedstawieni 100% w pozytywnym świetle. Gołym okiem widać, że Lee krytykuje zarówno Ku Klux Klan, jak i te Czarne Pantery. Pokazuje, że obie te organizacje łączy nienawiść. Przypatrz się tej ich całej przywódczyni."

No nie mogl wylozyc az tak dosadnie kawy na ławe jak nie ktorym sie wydaje. Wszystko ma swoje granice,musial zostawic sobie jakies furtki. Mimo to ten film jest wypelniony tak tanim patosem i tanią propagandą,ze niedobrze mi sie robi jak sobie go przypomne..

Co do wszelakich grubszych nagród,to bez jaj..Ten film nie zasluguje na żadną nominacje,w żadnej dziedzinie. Pomijajc nawet to co mnie w nim tak uwiera,to on jest po prostu przecietny na kazdym szczeblu. Niczym nie wyroznia sie od strony technicznej,niczym w grze aktorskiej i niczym w reszcie.. Łoo, ale niech niedostanie tych nominacji! Burza,byłaby taka burza,ze zgliszcza po niej usuwano by przez pół roku...

Zgadzam się z ostatnim akapitem. Ja generalnie, nic nie mam do tego filmu, ani mnie grzeje, ani ziębi. Do obejrzenia w sam raz na raz i do zapomnienia. Ale prawda, że jest nie najlepiej zrealizowany. Nie czułem żadnego napięcia w nim za bardzo, jak tak sobie przypominam. Aktorstwo naprawdę średnie, chociaż zarówno Washingtonowi, jak i Driverowi dałem 7/10 za ich role. Muzyka jak muzyka, niezbyt oryginalna, ale na pewno lepsza niż we "Wdowach", które mimo, iż uważam za znacznie lepszy film, to sama muzyka jest kompletnie niezapadająca w pamięć. Zdjęcia jak zdjęcia, montaż jak montaż. Ani to angażujący dramat społeczny, ani jakaś szczególnie śmieszna komedia (boże, chyba ani razu się nie śmiałem na tym filmie). Obraz zdecydowanie niegodny najważniejszych nagród.