Historia dobra. Aktorstwo też. Tylko coś, co zalatuje mi pewnego rodzaju poprawnością polityczną, nie podoba mi się. Nie ma opcji, żeby członkowie Ku Klux Klanu byli takimi troglodytami. Rozumiem, że poglądy tej "organizacji" mogły przyciągać ludzi słabych intelektualnie i podatnych na manipulacje, ale przedstawianie kierownictwa tego ruchu jako idiotów jest daleko idącą nieprawdą. Poglądy Ku Klux Klanu może i są kontrowersyjne (lub wręcz nieakceptowalne), jednak jego członkami byli nawet senatorowie USA, którzy - nawet jeśli byli głupcami - mieli realny wpływ na politykę całego państwa. P.S. Tyle się mówi o braku równości w kinematografii. W rynsztoku filmów propagandowych ten jest naprawdę spoko, co oznacza, że jak jest historia i dobre aktorstwo, to nikt nie patrzy na kolor skóry.