Felix odwiedza Rona Stallwortha (sprawdza go po adresie z książki), a następnie Ron Stallworth ma za zadanie ochraniać Davida Dukea. Czy Ron Stallworth nie powinien go rozpoznać, a tym samym odkryć przykrywkę?
Ron Stallworth nie musiał rozpoznawać Felixa, wydaje mi się, że mógł z tym całym Flipem, czy jak mu tam, przegadać wcześniej tę sytuację, że ktoś go naszedł - Flip przecież mu mówił, że próbowali go namierzyć, jego adres, po książce telefonicznej (czy jakoś tak to było). A Felix ostatecznie potem rozpoznał Rona na raucie i połączył fakty, że Flip to przykrywka. I nie do końca rozumiem, dlaczego Ron miałby odkryć przykrywkę - przecież to on to wymyślił. Mnie zastanawia scena końcowa, kiedy pali się krzyż, a mianowicie wyglądało jakby Flip był tam, w przebraniu i to mnie dziwi, bo przecież prawdziwy Ron wydał się ostatecznie przed Davidem, przez telefon, więc jasnym dla mnie było, że David musiał pochwalić się tym z "organizacją". No, chyba, że to nie Flip był pokazany przy paleniu krzyża.
Myślę, że Flip kontynuował śledztwo dalej i dlatego tam był. A mógł kontynuować, bo ci, którzy wiedzieli, że jest policjantem zginęli w wybuchu, bo wszyscy byli w aucie. No chyba że to ma głębsze przesłanie i miało pokazać, że nawet ci pozornie dobrzy potrafią być rasistami
Ja myślę, ze jak prawdziwy Ron wydał sie przed tym ich calym szefunciem, ktorego ochranial, to Flip raczej nie moglby juz kontynuować śledztwa. Tak mi sie wydaję.