propagandowe wideo, które wzburzało, jednak sam film gra na emocjach starając się takim byc, kropką nad i stało się polityczne zagranie, które już tak mocno nie było jednostronne. Film przez to traci, bo budowanie z jednych 100% męczenników, gdy obok robić z drugich agresorów, przypomina mi to co robi Rosja ze swoim wkładem w II wojnie światowej. Dla mnie te same zachowanie. Film ma ciekawe zdjęcia, plus rola Adama Drivera. W jego postać uwierzyłem, nie była taka fałszywa.
Glowny bohater byl dosyc krytyczny wobec idei ruchu wyzwoleniowego. Jego dziewczyna do samego konca przedstawiona jako osoba patrzaca na rzeczywistosc przez pryzmat ideologii. AZ tak jednostronnie nie bylo.
myslę, że te dwie rozmowy, w których najpierw on bagatelizuje zagrożenie, a potem sam w sprawie KKK emocjonalnie podchodzi, używając fraz, które tylko mając przekonać innych do jego wizji i 'przekonań'. Brak profesjonalizmu jego przyćmiony był prywatą, a film to 'nagradza'. bo mamy obok niego żyda, który ma zdrowe podejście.
O ironia, przez lata kinetografii, wreszcie to żyd został w filmie tym, który jest zdrowym głosem, a nie skrajnością.
najpierw z komisarzem gdy przedstawia swoje odczucia na temat tego co się dzieje (bagatelizując zagrożenie ze strony przemawiającego, mimo, ze pada jawny atak na policję), a z drugiej strony nakręcanie się z byle powodu po 1 spotkaniu przy stole bilardowym, budując obraz przemocy, mimo, że tam padło zdanie o zaniechaniu działań (przemocy). Druga sprawa, budowanie w widzu uczucia, ci dobzi, ci źli, poprzez montaż i kolorystykę, tylko by wzmocnić przekaz, wręcz zasugerować widzowi co ma czuć.
Może dlatego, że pierwsza scena dotyczy ruchu wyzwoleńczego, a druga organizacji terrorystycznej?