Oto dowód na to, że w ogólnie beznadziejnym współczesnym polskim kinie zdarzają się prawdziwe perełki. Film arcydzieło. Nie, nie dlatego, że jest o Polsce, o polskiej historii. Dlatego, że jest wykonany po prostu rewelacyjnie: pod względem scenariusza, fabuły, , spraw technicznych, generalnie aktorstwa.
Zauważyłem tylko dwa rzucające się w oczy błędy: pierwszy to ludzie, którzy przechodzą tłumnie przez kłęby gazu łzawiącego, lecz nic, ale to nic im się z tej racji nie dzieje;) Drugi to współczesne graffiti pod znakiem "Gdynia główna", który Drywowie wyjeżdżają z miasta (1970 rok). Poza tym kilka, ale to zaledwie kilka niedoróbek aktorskich (parę aktorów drugoplanowych i trochę niewykorzystanych w pełni scen). Nie wiem też, dlaczego twórcy postanowili trzymać się "bezpiecznej", czyli rządowej wersji o liczbie zabitych ludzi, tzn. osiemnastu w Gdyni. W rzeczywistości ofiar w samej Gdyni mogło być nawet 50-60. Te rzeczy jednak nie zmieniają tego, że w ogólnym odbiorze film jest arcydziełem i w niczym nie ustępuje "Krwawej niedzieli". Aż zaskakująco niska, kompletnie nieadekwatna ocena na Filwebie.
Tylko jedno mi się w tym filmie nie podoba. Jest martyrologiczny. Owszem, były takie tragiczne epizody w polskiej historii i trzeba je upamiętniać, ale moim zdaniem - za dużo już. Przecież nawet w tym strasznym XX wieku tyle mieliśmy wspaniałych zwycięstw! Jedyna jak dotąd w ostatnim czasie próba ich ukazania na srebrnym ekranie nie odniosła większego efektu (vide: Bitwa Warszawska 1920... Według mnie nie aż tak beznadziejna, jak się mówi, ale fakt, cudem ten film mnie jest). Nie możemy pokazywać tylko takich tragicznych epizodów z naszej historii, bo to zniechęca ludzi, zwłaszcza młodych, do patriotyzmu. Pokazuje, że miłość do Ojczyzny to tylko beznadziejne umieranie tudzież lanie po pysku przez gestapowca/enkawudzistę/milicjanta. Panowie, więcej chwalebnych etapów naszej historii brać przed kamerę!
Ale i tak 10/10. No bo oceniamy film, a nie ogólne trendy w polskim kinie.