"Czarny Kot" jest całkowicie wzorowany na filmie Luca Besson "Nikita". Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie zakończenie, które zupełnie nie pasowało do filmu.
A mnie właśnie nie pasowało zakończenie "Nikity". Zbyt wyidealizowane, taki statystyczny happy end...
Koniec filmu był zbyt naciągany. Pomysł, żeby koleś miał serce po prawej stronie był fajny, ale żeby Catherine go potem zabiła wiedząc, że jej narzeczony ma serce po niewłaściwej stronie, no wybacz...
Jest jeszcze dwójka w tym filmie nie ma happy endu jak w amerykańskich filmach,a ten film fajniejszy niż serial
wiem ze późno, ale może komu innemu przyda sie informacja.
Jeśli nie przepadasz za hongkońskimi produkcjami, i średnimi filmami, (ten niewątpliwie taki jest) to w takim razie nie warto.
Ogólnie jako fan kina wschodniego, jestem rozczarowany tym filmem. Nikity nie widziałem, ale pewnie wiele by to nie zmieniło.
Dzięki ci kanale '4': Reklamy w panoramie to da się puścić ale filmu już nie! Widząc początek i sporo innych zbezczeszczonych zdjęć (widzieliście to? Napisy początkowe uciete z boku a sam tytuł ledwo się zmieścił, przecież to aż razi w oczy) na dodatek półgodzinne reklamy no po prostu się odechciewa. Ja dziękuje za takie seanse na TV4...
Wracając do filmu, zdjęcia byłyby dobre gdyby nie wspomniana rzeź na panoramicznym obrazie.
Muzyka za to mi się nie spodobała. Zbyt zachodnia.
W ogole oglądając film byłem prawie przekonany, ze film był kręcony wespół z amerykańcami. Niestety widać się pomyliłem. Ta hongkońska produkcja ma zbyt dużo z amerykańskiego filmu. Aktorzy, język, lokacje, muzyka,...
Nie polecam.
W zeszłym roku wyszła odświeżona cyfrowo wersja na Bluray i ja dopiero teraz obejrzałem ten film po raz pierwszy. Racja, nie jest to kino wysokich lotów, tym bardziej, że widać tu, że do takiego trochę ono aspirowało (co innego niż twórcy z założenia tworzą kino klasy B, wtedy inaczej się na nie patrzy), ale tak jak nie przepadam za Jade Leung, tak ten film w kilku miejscach mnie kupił. Wiadomo, ma swoje wady i to nawet sporo, ale pod względem rozrywki dała mi pewną satysfakcję. A wracając do samej Jade...to od samego początku filmu nie dało się jej polubić...a później uznałem, że jest nawet seksowna i bardziej ludzka w miarę rozwoju historii. W tym roku mają wydać dwójkę na Blurayu, podobno gorsza jakościowo od jedynki, ale przynajmniej obraz będzie lepszy ;)