Co konkretnie?

Już nie będę wymieniał tych najbardziej rażących sytuacji z kategorii "zabili go i uciekł", bo już widziałem tutaj taki komentarz, który mniej więcej punktował te sprawy i z grubsza się z nim zgadzam. Skupie się więc tym co nie pasowało mi fabularnie.

Uwaga spoilery

Bohaterzy płascy jak karta papieru. Główna bohaterka pchana jest przez wątek zaginionej córki, ale wątek ten nie ma żadnego sensu, zwieńczenia, ani nie zamyka historii żadną klamrą. Równie dobrze można by go było zupełnie pominąć i nic na tym nie stracić. Reszta komandosów jeszcze gorzej - jeden chce się po prostu hajtnąć, drugi marzy o meczu hokeja czy coś w tym rodzaju, trzeci nikt nie wie...

Typowa klisza z filmów akcji kat. B, czyli postrzelony Rambo zapewnia, że to tylko draśnięcie, by kilka minut później wykrwawić się na śmierć.

Główna bohaterka postrzeliła towarzysza, zostawiła go w kałuży krwii, ale ten w bazie jakby nie miał żalu, ani jednym słowem tego nie skomentował, best friends mimo wszystko.

Brak zarysowania kontekstu wojny. Czy to wojna światowa/regionalna/domowa? Nie wiadomo. Można się domyślać, ale film raczej nie daje wielu wskazówek. Kto z kim walczy i dlaczego? Jaka jest stawka tej wojny? Chyba wysoka skoro chcą użyć broni chemicznej, ale oglądając film zupełnie nie czuć wagi tego konfliktu, ani że ważą się tu losy świata/regionu/kraju.

Nie wiem jak tutaj, może po prostu się nie znam, ale podejrzewałbym, że jak kogoś wysyłają na mega ważną, przełomową, zmieniającą losy wojny misję, to przygotowania trwają dość długo i są skrupulatne, a każdy członek misji uświadomiony jest na czym ta misja polega, jaka jest jego rola, jakie są warianty A/B/C, procedury, gdyby coś poszło nie tak, a tu tymczasem jedno spotkanie, na którym im mówią "no macie misje by przejechać od punktu A do punktu B, jest to super, ale to super ważna misja, a teraz macie tu łyżwy i chodu spać". Tak to mniej więcej wyglądało. W wyniku tego ich wielka misja niemal na samym początku się skończyła, gdy jedyna zaznajomiona z tematem misji osoba wpadła do wody i utonęła, na szczęście wyłowili plecak z przesyłką to się domyślili co i jak.

Sprawa przeprawy przez lód. Wizualnie było to piękne i sam jako uprawiacz nordic skatingu chłonąłem te sceny z przyjemnością, ale... Dlaczego przez lód? Zima stulecia i mocno zamarzło - ok. Ale czy to że zamarzło było jakąś wielką tajemnicą? Druga strona o tym nie wiedziała, nie przygotowała się na to, nie strzegła, nie patrolowała?Dlaczego przez lód miało być łatwiej? Na wielkiej gładkiej powierzchni, na której widać człowieka z kilku kilometrów gołym nieuzbrojonym okiem bez możliwości ukrycia się.

No to tyle na szybko, byłoby tego więcej, ale musiałbym wnikać bardziej w szczegóły, ale chyba nie warto.

Braku kontekstu wojny bym się nie czepiał. To zamyślone, każdy może sobie podłożyć taka wojnę jaką sam uważa.

Z tego co rozumie z opisu to jest to post apokaliptyczny świat. Na początku jest mowa o tym, że rządu już nie ma. I to właśnie motyw córki sprawia, że Caroline chce ze wszystkich sił wykonać misję. Kiedy dowiaduje się, że została oszukana to zadaje sobie pytanie, czy dobrze zrobiła, że dostarczyła wirusa. Skoro wszystko zaczęło się od kłamstwa to czy użycia wirusa nie jest kolejnym kłamstwem. Przeciwko komu. I o to w filmie chodzi. Nie o to pomiędzy kim toczy się wojna, a o to jaką decyzję podejmie żołnierz. Czy będzie ślepo wykonywał rozkazy czy też nie.

Bezsensowna fabuła ? Ta jest prosta i zrozumiała.Grupka żolnierzy dostaje misje dostarczenia tajemniczych kapsuł gdzie jak sie pôźniej dowiadują jest to broń bilogiczna.Głòwna bohaterka motywowana nadzieją ze po wykonaniu zadania spotka zaginioną còrkę robi wszystko żeby dokońcyć misje.Wszystko dzieje sie w klimatach postapokalistycznej wojny gdzie dookoła panuje coś na wzòr nuklearnej zimy.Co w tej fabule jest besensowne według Ciebie bo nie rozumiem.