Zdecydowanie moja ulubiona kinówka, chociaż Promise of Rose tez jest świetna.
Mam na VHS, oglądam czasami do dzisiaj. Poruszająca muzyka, wątek miłości kota do człowieka no i wreszcie poprawione tłumaczenie zaklęć (to polskie "mydło powidło" i "groch fasola" było wyjątkowo nietrafione). I Luna jako człowiek była...