To nie jest raczej pozycja z mojego kręgu zainteresowań - familijną, spokojną i ciepłą pozycją, w typie produkcji z Hallmarka, ciężko mnie skusić. Czego się jednak nie robi dla uśmiechu Catherine Bell.

Spośród innych pozycji o dobrych czarownicach, dżinach, czy wampirach, film ten wyróżnia lekkie balansowanie na granicy magii. Po tytule można by się spodziewać dość oczywistego finału rodem z "Totalnej magii", ale nie. Już pierwsze spotkanie z Cassandrą jasno sugeruje że jest ona czarownicą, ale dalsze jej działania dalekie są od oczywistego używania magii na rzecz nowych przyjaciół. Chociaż Cassandra jest główną siłą sprawczą, to nie magia stanowi jej oręż, ale otwartość i umiejętność obdzielania tym darem innych.

Realizacyjnie film właściwie niczym się nie wyróżnia - standardowy poziom produkcji telewizyjnej. Nie ma tu co prawda za bardzo do czego się przyczepić, ale też nie ma za co pochwalić. Aktorstwo niestety stoi na nieco niższym poziomie - zwłaszcza u głównego bohatera. Właściwie jedynie Catherine Bell zdaje się być stworzona do swojej roli i to głównie na jej uroku opiera się ten film.

"Czarodziejka" to pozycja nietypowo typowa. Niby wszystko jest banalne, ale pod tym kryje się coś więcej. Coś co potrafi oczarować i czyni ten film nieco lepszym. Dobre kino także dla każdego (z najmniejszymi włącznie i na czele).
2/5

wspominane filmy:
2/5 "Totalna magia" http://www.filmweb.pl/film/Totalna+magia-1998-188
P.S. Ten już jednak dla najmłodszych dobry nie jest.